Na rosyjskim statku towarowym Ursa Major, który zatonął na Morzu Śródziemnym, miało miejsce „trzy kolejne eksplozje”, zanim woda przedostała się do wnętrza jednostki. Informację tę przekazała firma Oboronlogistics, właściciel zniszczonego statku, dodając, że incydent był wynikiem „ataku terrorystycznego”.
Eksplozje i tajemniczy atak
Jak poinformowała Oboronlogistics w środowym oświadczeniu, we wtorek nastąpił „ukierunkowany atak terrorystyczny” na statek Ursa Major. Szczegóły dotyczące sprawców i przyczyny ataku nie zostały jednak ujawnione. W wyniku wydarzenia, na kontenerowcu miało dojść do trzech eksplozji, po których statek zatonął.
Tragiczne skutki zdarzenia
Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało, że statek zatonął kilka dni temu w wyniku eksplozji w maszynowni, w rejonie Morza Śródziemnego, pomiędzy Hiszpanią a Algierią. Tragiczne skutki tego incydentu to dwie ofiary śmiertelne oraz 14 uratowanych członków załogi, którym pomogły hiszpańskie służby ratownicze.
Ładunek statku i jego przeznaczenie
Oboronlogistics wcześniej donosiła, że Ursa Major przewoziła narzędzia do łamania lodu oraz dźwigi portowe, które miały zostać zainstalowane w porcie we Władywostoku. Spółka ta jest odpowiedzialna za transport sprzętu wojskowego dla Rosji. Ponadto według doniesień „Kyiv Post”, na pokładzie statku znajdować miała się również broń, a wśród ładunku były m.in. dwa 45-tonowe włazy do reaktora jądrowego lodołamacza, które miały trafić do Władywostoku w przyszłym roku.
Incydent ten rzuca nowe światło na sytuację bezpieczeństwa na Morzu Śródziemnym oraz w kontekście transportu militarnego rosyjskich jednostek. W obliczu braku szczegółowych informacji o sprawcach ataku, nie można jeszcze definitywnie ocenić, jakie były motywacje zdarzenia oraz kto za nim stał.
Źródło/foto: Polsat News