Dzisiaj jest 23 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Pijany kierowca uciekał z miejsca kolizji, tłumacząc się nietypowo przed policją

W sobotni wieczór, na drodze S8 doszło do incydentu, który zakończył się nie tylko kilkugodzinnym zatorami, ale i dramatycznym zatrzymaniem czterech mężczyzn. Choć nikt nie odniósł poważnych obrażeń, sytuacja była dość niebezpieczna. A co się zdarzyło? Niestety, mróz bezmyślności i pijacka impreza miały swój tragiczny finał.

NOTORYCZNE KIEROWANIE POD WŁADZĄ ALKOHOLU

Około godziny 19:00, policjanci z wyszkowskiej drogówki przybyli na miejsce zdarzenia dwóch osobowych aut w rejonie węzła Skuszew. Z ich ustaleń wynikało, że kierowca bmw nie zachował bezpiecznej odległości od opla i uderzył w jego tył. Oba pojazdy w rezultacie straciły panowanie i odbiły się w bariery energochłonne. I co? Nawet nieoczekiwany policjant mógłby powiedzieć, że tak zaczyna się najgorsza noc w życiu.

28-letnia kobieta prowadziła opla, natomiast w bmw znajdowało się trzech mężczyzn w wieku od 26 do 49 lat, z których każdy był pijany. Okazało się, że w ich organizmach stwierdzono od 1,5 do 2 promili alkoholu! Przy tak wysokim stężeniu warunki do jazdy wydają się jedynie marzeniem, ale kto mógłby się tym przejmować, prawda? Żaden z mężczyzn nie przyznał się do prowadzenia auta, a ich zapał do kłamstw nie miał granic.

KTO TU RZĄDZI?

W miarę wykonywania czynności, funkcjonariusze odkryli, że tuż przed ich przybyciem z bmw uciekł czwarty mężczyzna. Szybko go namierzono – był to 41-latek z Warszawy, który postanowił spacerować wzdłuż drogi S8. Jego sytuacja również była niezbyt klarowna: przy zatrzymaniu miał jednak ponad promil alkoholu w organizmie i brak prawa jazdy. Jak można się domyślić, to nie był koniec jego kłopotów.

W trakcie przesłuchań 41-latek, w pełni przekonany o swojej trzeźwości, stwierdził, że „wsiadł za kierownicę, bo był najtrzeźwiejszy”. Cóż za tragikomiczne uzasadnienie! Już usłyszał zarzut prowadzenia w stanie nietrzeźwości i stanie w obliczu zarzutu spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym oraz jazdy bez uprawnień. Do czego prowadzi taki sposób myślenia? W obliczu prokuratury stanie, broniąc się jak przysłowiowy lew, ale kara, która mu grozi, sięga do dwóch lat pozbawienia wolności. Życzymy powodzenia!

Ten incydent to kolejne przypomnienie, że przestrzeganie przepisów drogowych nie jest tylko formalnością, ale kwestią życia i śmierci. Pamiętajmy, że jazda po alkoholu to nie tylko złość policji, ale również realne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego.

Źródło: Polska Policja

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie