Ryszard Petru, lider Trzeciej Drogi, wyraził swoje negatywne zdanie na temat ustanowienia Wigilii dniem wolnym od pracy. Internauci rzucili mu wyzwanie: jeśli rzeczywiście uważa, że to niepotrzebne, powinien pracować w wigilię w jednym z dyskontów. Polityk przystał na propozycję i 24 grudnia podjął się pracy w warszawskiej Biedronce. Jak zareagowali klienci na jego obecność w sklepie? Opinie były podzielone – niektórzy docenili jego gest solidarności z pracownikami handlu, inni widzieli w tym jedynie chwilową atrakcję.
Praca w świąteczny dzień
Od samego rana Petru zaczął wypełniać obowiązki pracownika supermarketu — od rozkładania pieczywa, po obsługę kasy fiskalnej. Choć polityk przyznał, że czuł pewien stres, głównie związany z obawą przed pomyłkami przy obsłudze klientów, ostatecznie udało mu się uniknąć wpadek.
Reakcje klientów
Nie było tłumów, a klienci pojawiali się, aby uzupełnić drobne zapasy na świąteczny stół. Wśród wszelkich reakcji na obecność posła, przeważały te pozytywne, mimo że w sieci pojawiło się sporo krytycznych komentarzy.
— Można to interpretować na dwa sposoby. Z jednej strony, jako wielki poseł schodzi z Olimpu do zwykłych ludzi, udając pracownika, bo przecież to tylko jeden dzień. Z drugiej strony, to może być gest, który pokazuje, że da się pracować w Wigilię — stwierdził jeden z klientów.
— Jeśli w następnej kadencji stracą władzę, zawsze mogą powiedzieć, że nie bali się zwyczajnej pracy. Wiedza o tym, jak żyją i pracują zwykli ludzie, jest dla posłów cenna — dodał kolejny rozmówca.
Charytatywna puenta
Na koniec dnia Ryszard Petru zapowiedział, że przekaże swoje wynagrodzenie na cele charytatywne, a odzież robocza zostanie wystawiona na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Można się zastanawiać, czy taki gest ma za zadanie bardziej promować jego osobę, czy rzeczywiście wspierać potrzebujących. W każdym razie, niezależnie od intencji, pewne jest jedno – w polityce nic nie jest czarno-białe, a działania publicznych figur zawsze budzą skrajne emocje.