Miłość, która przerodziła się w nienawiść, doprowadziła do tragicznych wydarzeń w Przemyślu. 75-letni mężczyzna, natchniony zazdrością i złością, postanowił wymierzyć sprawiedliwość swojej 58-letniej byłej partnerce. Strzały oddane z nielegalnej broni w biały dzień na ulicy Kochanowskiego wstrząsnęły spokojnym otoczeniem. Policja poinformowała, że mężczyzna został już zatrzymany.
STRZAŁY NA ULICY
W sobotę, 21 grudnia, w południe, ofiara została zaatakowana przez swojego byłego partnera. Według doniesień śledczych, mężczyzna podszedł do samochodu kobiety i zaczął do niej strzelać przez szybę. Jak ustalił „Fakt”, oddał przynajmniej dwa strzały, które trafiły w potylicę i prawe przedramię pokrzywdzonej. W wyniku ataku, ciężko ranna kobieta wyskoczyła z auta i zaczęła wzywać pomoc, naciskając domofony. Napastnik nie ustawał w swoim działaniu, wykazując przerażającą agresję.
BOHATEROWIE Z BLIŹNIEGO OTOCZENIA
Na szczęście w pobliżu mieszkała prokuratorka z Prokuratury Rejonowej w Przemyślu, która, wraz z 17-letnim synem, natychmiast ruszyła na pomoc. Wkrótce dołączyły do nich inne osoby, które pomogły obezwładnić napastnika, odebrać mu broń i wezwać służby porządkowe. Jak się okazało, mężczyzna był nietrzeźwy, z promilem alkoholu w wydychanym powietrzu. Podczas przesłuchania przyznał się do winy, ujawniając, że zazdrość była motywem jego działań – informuje Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
SUROWE KONSEKWENCJE
W poniedziałek, 23 grudnia, sprawa trafiła do sądu, który zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego na okres dwóch miesięcy. Mężczyzna usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa oraz spowodowania obrażeń ciała pokrzywdzonej. Prokuratura nie wyklucza rozszerzenia zarzutów o groźby kierowane wobec świadków, którzy interweniowali podczas ataku. Okazało się, że sprawca posługiwał się przerobionym pistoletem, nazywanym potocznie „hukowcem”. Posługiwanie się taką bronią wiąże się z poważnymi konsekwencjami prawnymi. Najcięższy zarzut niesie ze sobą groźbę dożywotniego pozbawienia wolności.
CZYŻBY CUD?
Dzięki szybkiej reakcji przechodniów, tragiczne wydarzenia mogły zakończyć się jeszcze gorzej. Kobieta, mimo odniesionych ran, znajduje się w stabilnym stanie, a lekarze uspokajają – jej życie nie jest zagrożone. Wydarzenia, które miały miejsce, zmusiły wszystkich do bacznej obserwacji niebezpiecznych relacji międzyludzkich.