W piątek, 30 sierpnia, w bloku przy ulicy Wiśniowej 22 doszło do niecodziennego incydentu. W łazience wybuchła sytuacja, która wymusiła ewakuację mieszkańców budynku. Ciekawe, co mogło się wydarzyć, że ściany łazienki zostały okopcone, choć na szczęście nie doszło do pożaru. Taka sytuacja przyprawia o dreszcze, a kto wie, co można znaleźć w łazience? Byle nie skarpetki sprzed trzech lat! Można tylko współczuć lokatorom, którzy pewnie w piątkowy wieczór mieli inne plany.
EKIPY RATUNKOWE NA MIEJSCU
Jak poinformował młodszy brygadier Arkadiusz Kaniak, rzecznik lubuskiej straży pożarnej, sytuacja została szybko opanowana. Wow! Jakie to uspokajające! Mieszkańcy nie musieli martwić się o zagrożenie pożarowe, a dla niektórych pewnie to była tylko kolejna „atrakcja” w ich codziennym życiu. Jak trudno czasami pomyśleć, że w szafie może czaić się więcej niespodzianek niż w programach telewizyjnych.
KTO ZA TO ODPOWIADA?
Wybuch w łazience, na pewno wywołuje pytanie: co mogło być jego przyczyną? Czy to wina nadmiaru dezodorantów? Może nieopatrznie zapomniana świeczka? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – mieszkańcy w piątek mieli dość nieplanowanych emocji. Jak się okazuje, sytuacje kryzysowe mogą być również materiałem na niezwykłe anegdoty. A niektórzy z mieszkańców z pewnością będą mieli co wspominać przy kawie przez długie lata.