Dzisiaj jest 20 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Przestępstwo i kara w polskim systemie wyborczym: Co oznacza decyzja PKW?

Decyzja Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) stanowi zasłużoną karę nałożoną na Prawo i Sprawiedliwość (PiS) za wykorzystywanie całego budżetu państwa oraz instytucji publicznych, od mediów po urzędników, w celu prowadzenia własnych kampanii wyborczych oraz osobistej autopromocji. Ta decyzja sprzyja również Donaldowi Tuskowi, osłabiając pozycję Jarosława Kaczyńskiego w przeddzień kampanii prezydenckiej. Uznanie tej decyzji za rozwiązanie problemów rządzenia byłoby największym błędem koalicji rządzącej.

Konieczność KOMPROMISÓW

Koalicja powinna spróbować osiągnąć kompromis w zakresie takich kwestii jak składka zdrowotna, preferencyjny kredyt mieszkaniowy (który powinien być uzupełniony o program budowy mieszkań komunalnych), regulacje podatkowe oraz pomysły na redystrybucję. Ważne jest również, aby znaleźć wspólne stanowisko w kwestiach dotyczących aborcji i związków partnerskich.

Wszystkie ustawy wynikające z kompromisów, nawet jeśli trafią pod weto prezydenta, będą narzędziem mobilizującym elektorat w nadchodzącej kampanii. Aby Polacy zdecydowali się na głosowanie na kandydata koalicji, konieczne jest przedstawienie konkretnej wizji rządzenia i państwa, którą można by wyrazić poprzez uchwalone w parlamencie ustawy, nawet jeśli te plany zostaną zablokowane przez aktualnego prezydenta lub trybunał Julii Przyłębskiej.

Brak takich kompromisów i towarzyszących im ustaw spowoduje, że nawet najlepsze rozliczenia (symboliczne, gdyż nie przewiduje się wielu wyroków do wiosny przyszłego roku) nie zmobilizują wyborców koalicji do udziału w wyborach prezydenckich. Nie będą mieli powodu do mobilizacji.

Koalicja musi zdecydować: albo nauczy się współpracy i wyciszy wewnętrzne konflikty, albo przegra wybory prezydenckie. W przeciwnym razie może stracić władzę, ponieważ rządzenie w stanie zawieszenia, pod wetem i bez konkretnych ustaw oraz z instytucjami państwowymi postrzegającymi siebie jako okupantów, będzie dryfowaniem, które nieuchronnie prowadzi do klęski.

WYBÓR KANDYDATA I PRZYSZŁOŚĆ Kaczyńskiego

Decyzja PKW z pewnością nie ułatwi Jarosławowi Kaczyńskiemu utrzymania władzy w PiS na kolejne pięć lat, a tym bardziej przeprowadzenia skutecznej kampanii prezydenckiej dla swojego kandydata. W ocenie Kaczyńskiego, skuteczna kampania to taka, która nie pozwoli koalicji zdobyć prezydentury.

Prezydent od koalicji oznaczałby utratę kontroli Kaczyńskiego nad kluczowymi instytucjami, takimi jak Trybunał Konstytucyjny, bank centralny czy Krajowa Rada Sądownictwa. Oczyszczałoby to również pole do dalszych rozliczeń.

Niedawna sugestia Kaczyńskiego, że jego następcą mógłby być Mariusz Błaszczak, wskazuje na defensywną strategię, przypominającą koncepcję bunkra z lat 2007 i 2010. Wówczas Kaczyński oraz jego partia, nie mając wpływów w administracji, przetrwali do momentu odzyskania pełni władzy.

Wtedy Tusk zablokował rozliczenia z pierwszych rządów PiS, a obecnie sam stał się zwolennikiem takich działań w najsurowszej formie. Rządy Kaczyńskiego w latach 2006-2007 były znacznie ostrożniejsze niż te prowadzone w latach 2015-2023.

W drugim podejściu Kaczyński zarządzał tak, jakby już nigdy nie musiał się obawiać utraty władzy. Nie tylko on, ale także cały oboz rządzący przyzwyczaili się do takiego stylu rządzenia. Mariusz Kamiński mógł prowadzić prywatne śledztwa w obozie własnych konkurentów, które prawie nigdy nie owocowały formalnymi zarzutami czy wyrokami skazującymi. Dlatego nowa władza dysponuje materiałem do medialnych „przecieków”.

Gdyby Kaczyński w ciągu ostatnich ośmiu lat dbał o swoje zaplecze, urzędnicy z rządów Zjednoczonej Prawicy nie musieliby chronić się immunitetami ani emigrować, co negatywnie wpływa na wizerunek PiS. Przykładowo, Sławomir Nowak czy Stanisław Gawłowski z PO nie uciekli za granicę w czasie rządów PiS, spędzając czas w aresztach, z których wyszli, ponieważ Kamiński i Ziobro nie mieli wystarczających dowodów.

MORAWIECKI NA WYSOKOŚCI ZADANIA?

Kaczyński wydaje się wybierać się w długi okres do swojego bunkra, z którego może nie wszyscy go podążą. Pierwszym, który pragnie pozostać w blasku dziennego światła, jest Mateusz Morawiecki, przekonany, że Kaczyński nie czynić go swoim następcą. Jego członkowie wykazują pragmatyzm, łącząc go z ideowością.

Choć może nie podzielam ich poglądów, np. ich rzeczywistą niechęcią do Niemców i Francuzów, preferując traktowanie ich jako trudnych, ale niezbędnych sojuszników, ich stosunek do Unii Europejskiej pozostaje zagadką.

Morawiecki i jego zespół, w tym Konrad Szymański, starali się do końca uzyskać fundusze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) dla Polski. Udałoby się to, gdyby nie opór ze strony Ziobry i Dudy.

Jeżeli władza zamierza zaczynać dialog z opozycją, szczególnie po jej realnym osłabieniu, należy rozmawiać z Morawieckim, a nie z osobami takimi jak Czarnek, Szydło czy Ziobro. Jak jednak prowadzić rozmowy z Morawieckim, równocześnie go osłabiając przez rozliczenia?

Rozsądna władza osłabia opozycję, aby móc później prowadzić z nią negocjacje. Tusk jest rozsądny, ale czy w tej konkretnej sytuacji podejmie odpowiednie decyzje? Nie ma powodu, aby traktować Morawieckiego w sposób życzliwy. Wcześniej znał go jako pragmatyka, ale słyszał również, jak za Kaczyńskim powtarzał, że ma niemieckie korzenie, by nie stracić swojej pozycji.

Jeśli Tusk nie znajdzie partnera do rozmów w prawicy, będzie musiał postawić na całkowite rozbicie dzisiejszych struktur obozu rządzącego. To kuszące rozwiązanie, ale jednocześnie ryzykowne dla kraju, w którym wiele osób identyfikuje się z prawicowymi poglądami. Tusk zdaje sobie z tego sprawę, co pokazuje jego podejście do spraw granic, imigracji czy armii.

Oczywiście, może on reprezentować lewicowe, prawicowe lub centrowe poglądy. Jednak w systemie wielopartyjnej demokracji, nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie.

Cezary Michalski

Źródło/foto: Interia

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie