Pomieszanie finansowania kampanii z budżetem państwowym to z pewnością poważny grzech PiS. Niemniej jednak, decyzje Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) wykazały jednostronność, co nie sprzyja poprawie życia publicznego.
Decyzja PKW była przewidywalna, a jej konsekwencje analizowano nawet wewnątrz samej Komisji. Politycy koalicji rządzącej w euforii ogłaszają triumf sprawiedliwości. PiS z kolei ogłasza, że kończy się era demokracji – partia straci około 11 milionów złotych z budżetu, co jest tylko częścią większych konsekwencji finansowania kampanii z niewłaściwych źródeł.
Taki cios następuje na niecały rok przed wyborami prezydenckimi, co stanowi poważny problem dla partii Jarosława Kaczyńskiego, zwłaszcza w obliczu zaległych spłat kredytów, które rujnują jej finanse.
Oczekuję teraz szczegółowego uzasadnienia tej decyzji. Istnieją przypadki, które trudno podważyć, jak organizacja wojskowego pikniku za publiczne pieniądze, gdzie Jarosław Kaczyński nawoływał do głosowania na swoją partię. Tego nie da się obronić.
PKW kwestionowała niecałe 400 tysięcy złotych, co stanowi zaledwie jeden procent wydatków komitetu. Znaleziono jednak wydatki, których wysokość wyniosła rzekomo 3,6 miliona złotych, w tym spot promocyjny Zbigniewa Ziobry za 2,6 miliona, który opiewał na jego osiągnięcia prawne.
Podczas gdy zachowanie Kaczyńskiego na pikniku jest niepodważalne, co do spotu Ziobry można mieć wątpliwości, jeśli nie zawierał on nawoływania do głosowania na Solidarną Polskę czy Zjednoczoną Prawicę. Nawet Najwyższa Izba Kontroli (NIK), kierowana przez Mariana Banasia, kwestionuje takie wydatki rządu, ale zadaje pytanie: czy władza ma prawo chwalić się osiągnięciami na koszt podatnika?
Nikomu nie zabrania się tego wprost i politycy PiS dziś mówią o braku podstawy prawnej dla podjętych decyzji.
Inne elementy aktu oskarżenia PKW wymagają głębszej analizy. Jest oczywiste, że PiS korzystało z tzw. renty władzy w sposób, przed którym trudno było się bronić. Możliwe, że kara była zasłużona, choć dochodzenia czy same decyzje PKW budzą wątpliwości.
PiS stosuje argument „przecież nie tylko my”, zwracając uwagę na prowokacje posłów opozycji. W roku 2023 część instytucji samorządowych nie była w rękach PiS, a zjawisko nadużywania środków publicznych przez samorządy jest oczywiste, choć skalę tych działań względem opozycji można dostrzec jedynie wtedy, gdy dokonamy gruntownego porównania.
Podczas gdy wcześniejsze kampanie mogą być jedynie materiałem porównawczym, przyjęcie sprawozdań wszystkich partii rządzących przez PKW rzuca cień na jej obiektywność. Przedstawienie PiS jako jedynego sprawcy patologii w Polsce może być bardziej propagandą niż rzeczywistą diagnozą.
Nawiasem mówiąc, przypadek Campusu Polska w Olsztynie, który odbył się w czasie kampanii i był finansowany z publicznych funduszy, staje się kolejnym argumentem w tej debacie. Rafał Trzaskowski zapewnia o powadze debat, ale każdy występ polityków po stronie opozycyjnej staje się formą agitacji.
Media prawicowe przypominają o przypadkach bezpośredniej agitacji, a także nietypowych metodach angażowania się w politykę. Znaczna część działań prowadzonych przez NGO-sy także podważa ograniczenia finansowe, odzwierciedlając rzeczywistość w Polsce jako miejsce, gdzie granice między polityką a społeczną aktywnością często się zacierają.
Politycy PiS mogą twierdzić, że w obliczu takich machinacji mieli prawo sięgać po publiczne środki, a w ubiegłych kampaniach także sięgały po różne metody o podobnym charakterze.
DECYZJA PKW I JEJ KONSEKWENCJE
PKW znalazła się w niekomfortowej sytuacji, a jej zadanie polegało na zbadaniu całej kampanii PiS, co wiązało się z ogromną presją. Wszak jednym z członków tej Komisji, Maciej Kliś, przyjął stanowisko w Banku Gospodarstwa Krajowego, co może wzbudzać wątpliwości co do bezstronności.
Decyzje PKW niosą ze sobą poważne następstwa dla polskiej demokracji, a przewodniczący PKW wskazywał, że mają one decydujący wpływ na jej kształt. Mimo wstrzymania się od głosu przy werdykcie, każda decyzja uzależniona była od głosów członków wybranych przez Sejm.
Gdyby Komisja zachowała wcześniejszy skład, mogłoby to wpłynąć na inny kształt decyzji. To PiS z własnej ręki wprowadził zmiany do struktury PKW, co rzuca nowe światło na jej działalność. Efekty decyzji PKW mogą nie tylko odbić się na PiS, ale wywołać również długofalowe konsekwencje dla całej polskiej polityki.
Obecna koalicja powinna unikać manipulacji publicznymi środkami w nadchodzącej kampanii prezydenckiej, bo poprzeczka została postawiona wysoko. Z kolei, jeśli PiS odniesie zwycięstwo w 2027 roku, może dążyć do odwetu. Taki rozwój wydarzeń prowadzi do perpetuacji spirali zemsty, a nie naprawy.
Obecna władza może wykorzystać decyzję PKW jako przykład, aby umocnić swoją pozycję, a nie zmienić oblicze polskiego życia politycznego. Politycy mogą spokojnie pomyśleć, że w przyszłości wykorzystają tę sytuację, aby jeszcze bardziej osłabić swoich przeciwników, jednocześnie ignorując sygnały, które powinny prowadzić do realnych zmian.
Wniosek jest prosty: przy obecnej dynamice politycznej oraz praktykach rządzących możemy spodziewać się dalszych zawirowań, które mogą podważyć fundamentalne zasady demokracji w Polsce.
Źródło/foto: Interia