W końcu doczekaliśmy się momentu, na który czekaliśmy od dłuższego czasu — PiS zaczyna być rozliczany. Działania związane z kontrolą wydatków partii w trakcie kampanii wyborczej mogą okazać się kluczowe dla przyszłości tej formacji. Wczoraj Jarosław Kaczyński i jego ekipa zostali dotknięci konsekwencjami prawnego rozliczenia. Tomasz Trela z Lewicy zaznaczył, że to dobry dzień zarówno dla Polski, jak i dla funkcjonowania demokracji, komentując sytuację w „Onet Rano”.
OLBRZYMIE KONSEKWENCJE DECYZJI PKW
Państwowa Komisja Wyborcza postanowiła odrzucić rozliczenie wyborcze partii rządzącej, co niesie ze sobą daleko idące skutki. PiS może stracić nie tylko 10 milionów złotych z dotacji, ale również tyle samo z subwencji, co w sumie, w perspektywie całej kadencji, przekroczy oszałamiającą kwotę 60 milionów złotych. Dodatkowo, partia może stracić dostęp do całej subwencji z budżetu państwowego. Ostatecznie, obecnie przysługuje jej jedynie możliwość odwołania się do Sądu Najwyższego.
POTRZEBNA SPRAWIEDLIWOŚĆ I ROZLICZENIE
Trela podkreślił, że choć partia jako całość może być objęta sankcjami, to pełne rozliczenie powinno dotyczyć także nieprawidłowości popełnionych przez poszczególnych polityków. Zwrócił uwagę na fakt, że organizowane przez Ministerstwo Obrony Narodowej pikniki, na które zapraszani byli politycy, mogą rodzić pytania dotyczące legalności takich działań. Ktoś musi bowiem akceptować takie wydarzenia, a także finansować ich organizację — zaznaczył. Tego rodzaju praktyki zasługują na szczegółowe zbadanie.
W obliczu tych wydarzeń można zadać sobie pytanie, czy to początek większej fali rozliczeń wobec partii rządzącej, czy może tylko chwilowe wstrząśnienie w polskiej polityce? Czas pokaże, jak potoczy się ta sprawa i jakie będą dalsze konsekwencje dla PiS oraz dla przyszłości demokracji w Polsce.
Źródło/foto: Onet.pl
Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl