Premier Donald Tusk wyraził chęć natychmiastowego wprowadzenia zmian w przepisach dotyczących możliwości zestrzeliwania obiektów w polskiej przestrzeni powietrznej. — Jeżeli rzeczywiście wymagane są nowe regulacje, jestem gotów do działania — powiedział, podkreślając, że darzy wojskowych pełnym zaufaniem.
W odpowiedzi na pytania dziennikarzy
Podczas środowej konferencji prasowej premier Tusk został zapytany o planowane modyfikacje przepisów dotyczących reakcji wojska na naruszenia polskiego nieba. W poniedziałek Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o incydencie, w którym nieznany obiekt — najprawdopodobniej dron — przelatywał na głębokości 25 km nad Polską podczas rosyjskiego ataku lotniczego na Ukrainę. Obiekt szybko zniknął z radarów, a wojsko rozpoczęło poszukiwania ewentualnych śladów na obszarze położonym na południowy wschód od Zamościa.
Przeciążenie obowiązującymi regulacjami
Dowódca Operacyjny, generał Maciej Klisz, wskazał, że technicznie byłoby możliwe strącenie intruza, ale obowiązujące przepisy ograniczają tę możliwość, wymagając wizualnej identyfikacji obiektu. — Chodzi o to, aby upewnić się, że nie usuniemy z nieba cywilnego samolotu — wyjaśnił. Warto zauważyć, że w warunkach wojny takie przepisy mogłyby zostać zniesione.
W odpowiedzi na pytania o te regulacje Tusk zaznaczył: — Będziemy mogli wprowadzić zmiany, jeśli istnieją ograniczenia, które wpływają na naszą zdolność do szybkiej reakcji. Zajmuje to często tylko ułamki sekund, co może uniemożliwić poprawną identyfikację obiektu. Nasi sojusznicy również sugerują pewną ostrożność, co w pełni rozumiem — dodał premier.
Rozważna postawa wobec zagrożeń
Premier podkreślił również, że jego zaufanie do wojska opiera się na rozsądnej postawie dowództwa, które nie działa impulsywnie. — Jeśli nie ma bezpośredniego zagrożenia, cenię umiar w działaniach naszych wojskowych. Ufam, że podejmują odpowiednie decyzje, co powinno sprzyjać bezpieczeństwu — skomentował Tusk.
Poszukiwania nieustają
Nawiązując do poniedziałkowego zdarzenia, premier zauważył, że od tego momentu w poszukiwania zaangażowane zostały setki żołnierzy. — Nie mamy jednak pewności, czy obiekt rzeczywiście przekroczył naszą granicę; nie wiemy, do kogo należał, ani czy w ogóle był — dodał Tusk.
Od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 roku, miały miejsce incydenty związane z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej. W listopadzie ubiegłego roku pocisk spadł w Przewodowie, zabijając dwie osoby, a w grudniu w okolicach Bydgoszczy znaleziono szczątki rosyjskiej rakiety. Wiele razy obiekty z Ukrainy zaledwie na chwilę wlatywały nad polskie terytorium, jednak na szczęście nie doszło do żadnych tragicznych zdarzeń.