Iga Świątek i Paula Badosa zrehabilitowały się za piątkową porażkę w Abu Zabi, biorąc udział w pokazowym turnieju World Tennis League. Pary deblowe Polki i Hiszpanki wygrały 6:2 z Kazaszką Jeleną Rybakiną oraz Francuzką Caroline Garcią. Wcześniej Świątek, wiceliderka rankingu WTA, również zaprezentowała wysoki poziom w grze pojedynczej.
MOTYWACJA NA KORTACH
W sobotę, obie tenisistki wyszły na kort z ogromną determinacją. Choć w Zjednoczonych Emiratach Arabskich rywalizacja nie przynosi punktów do rankingu WTA, emocje na pewno były na wysokim poziomie.
W piątek zespół Orłów doznał nieprzyjemnej porażki, przegrywając 1:6 z Białorusinką Aryną Sabalenką i Rosjanką Mirrą Andriejewą, co zapoczątkowało ich fatalny występ — ostatecznie zakończyli turniej z wynikiem 14:21.
SPOTKANIE Z NIEPOKONANYMI
W sobotę Orły stanęły do walki z niepokonanymi Sokołami, które po zaciętym pojedynku pokonały Kanadyjki 24:21. W zespole rywalki szczególnie wyróżniała się Jelena Rybakina.
Świątek jako pierwsza zmierzyła się z reprezentantką Kazachstanu w singlowym meczu. Polka nie zawiodła, wygrywając 6:3, co potwierdza jej dominację w rozgrywkach, które składają się z jednego seta.
DEBEL W PIĘKNYM STYLU
Następnie na korcie pojawiły się drużyny debelowe, a Polka z Hiszpanką od początku przejęły kontrolę nad meczem. Świątek grała z niespotykaną swobodą i luzem, co sprawiało, że błyszczała w każdym zagraniu. Widać było, że nie tylko wyśmienicie się czuje, ale także świetnie bawi podczas rywalizacji.
Ich przewaga rosła z każdą wymianą, a spotkanie zakończyło się efektownymi asami serwisowymi Badosy.
— Uważam, że to był bardzo dobry mecz. Grając obok Igi, czuję się o wiele bardziej komfortowo. Wolę być z nią w zespole, ponieważ przeciwko niej gra się ekstremalnie trudno. Z niej można czerpać wiele wiedzy — powiedziała po zakończeniu rywalizacji Hiszpanka.
PRZED NASTĘPNYMI WYZWANIAMI
Na końcu na kort mieli wyjść mężczyźni. W pierwszym deblu Rosjanin Andriej Rublow oraz Kanadyjczyk Denis Shapovalov stawili czoła Aleksandrowi Szewczenko z Kazachstanu i Grekowi Stefanosemu Tsitsipasowi. Czekają nas emocjonujące chwile!