W Sopocie miało miejsce brzmiące jak scena z filmu zdarzenie, które zaniepokoiło funkcjonariuszy policji oraz mieszkańców. 35-letni obywatel Ukrainy dopuścił się skandalicznego i niebezpiecznego zachowania, które mogło skończyć się poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi dla innych.
AGRESYWNIE ZACHOWUJĄCY SIĘ MĘŻCZYZNA
Dotychczas niespotykana sytuacja miała miejsce około godziny 11:30, kiedy to policja została wezwana na Aleję Niepodległości. Mężczyzna, najprawdopodobniej pod wpływem substancji odurzających, zakłócał porządek publiczny, wspinając się na ogrodzenie i eksponując swoje części intymne. Jego zachowanie sugerowało, że nie jest w pełni poczytalny, co wzbudziło niepokój zarówno przechodniów, jak i interweniujących policjantów.
INTERWENCJA POLICJI
Po dotarciu na miejsce mundurowi zaobserwowali 35-latka w kompromitującej sytuacji — z odsłoniętymi genitaliami, krzyczącego i ignorującego wydawane polecenia. Mężczyzna zaczął się szarpać z funkcjonariuszami, próbując uciec lub wspiąć się na płot. Policjanci zrealizowali natychmiastowe działania interwencyjne i udało im się obezwładnić mężczyznę.
PLWIEŃIE I ZAGROŻENIE
W dramatycznym momencie mężczyzna splunął policjantom w oczy, co wzbudziło ogromne zaniepokojenie. W jego ślinie dostrzeżono czerwone zabarwienie, co natychmiast skłoniło wezwaną ekipę medyczną do podjęcia działań. Zatrzymany przyznał, że cierpi na astmę oraz wirusowe zapalenie wątroby typu C (HCV), co dla policjantów stanowiło duże ryzyko związane z możliwym zakażeniem.
SKUTKI INCYDU
Po incydencie zarówno 35-latek, jak i funkcjonariusze zostali przewiezieni do szpitala w celu przeprowadzenia badań. Okazało się, że mężczyzna rzeczywiście jest nosicielem wirusa HCV, co wprowadziło strach wśród policjantów, którzy mogą teraz czekać na wyniki badań przez długi czas.
Ostatecznie obywatel Ukrainy usłyszał dwa zarzuty: świadome narażenie funkcjonariuszy na niebezpieczeństwo zakażenia oraz naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Mężczyzna przyznał się do winy, a za popełnione przestępstwa grozi mu kara sięgająca pięciu lat pozbawienia wolności.
To wydarzenie budzi poważne wątpliwości na temat bezpieczeństwa publicznego i wywołuje pytania o odpowiednią reakcję w takich ekstremalnych sytuacjach. Jak widać, niektórzy nie potrafią wyrwać się z rąk nałogów i zapewne nie zważają na konsekwencje swoich działań, które mogą zagrażać innym.