W Legnicy doszło do niebezpiecznego incydentu, który mógł zakończyć się tragicznie. 35-letni mężczyzna, podejrzewany o podpalenie garażu przylegającego do budynku mieszkalnego, został zatrzymany przez policję. Pożar wybuchł 21 sierpnia i skutkował ewakuacją dwóch osób, podczas gdy pięć innych mieszkańców opuściło swoje lokale na własną rękę. Co najważniejsze, nikt nie odniósł obrażeń.
WLATANIE W OGIEŃ CZY W GASZENIE PROBLEMÓW?
Około godziny 3:30 legniccy funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o pożarze na terenie miasta. Z płonącego garażu udało się ewakuować pięć osób, a strażacy musieli ratować dwie kolejne znajdujące się na balkonie. Cudem udało się uniknąć ofiar.
PODEJRZENIA I TRUPY W SZAFIE
Już wkrótce uwagę policji przykuł 35-latek, który wcześniej groził rodzicom, że ich spali. Mężczyzna miał również sądowy zakaz zbliżania się do nich. Po zaledwie kilkunastu godzinach został aresztowany. Wszystko wskazuje na to, że jego groźby miały odzwierciedlenie w rzeczywistości, co wywołuje pytanie: co się działo w głowie tego człowieka?
ZA ŚCIANĄ I W ARESZCIE
Dzięki zebranym dowodom prokurator był w stanie postawić mężczyźnie zarzuty, a sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy. Kolejna historia w Legnicy, która pokazuje, że niebezpieczni ludzie potrafią zaskoczyć nie tylko sąsiadów, ale i służby. Jakie konsekwencje poniesie ten mężczyzna, który na własne życzenie wkręcił się w otchłań bezsensownych czynów?
Podkom. Przemysław Ratajczyk
Źródło: KMP w Legnicy
kom. Jagoda Ekiert
tel. 504 798 649
Źródło: Polska Policja