Dzisiaj jest 19 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

Zamach na PiS? Morawiecki i jego ludzie w tarapatach, Kaczyński szykuje czystki, a Czarnek robi kontrowersyjne zatrudnienia

Mimo wszystko czujemy pewne zaskoczenie. Przecież wśród zwolenników PiS to właśnie ludzi Mateusza Morawieckiego postrzegano jako największych przyjaciół Unii Europejskiej. A tymczasem jeden z najbliższych współpracowników byłego premiera Michał Kuczmierowski, gdy musiał uciekać przed aresztem, nie zdecydował się na malownicze greckie wyspy, luksusy francuskiej Riwiery czy włoskie i austriackie góry. Wybrał co prawda Cypr, ale poprosił o azyl w jego północnej części, kontrolowanej przez Turcję — Kuzey Kıbrıs Türk Cumhuriyeti. Turecka część Cypru ma bowiem jedną niezaprzeczalną przewagę nad krajami Unii Europejskiej — trudno tam ściągnąć osobę podejrzewaną o poważne nadużycia, skoro to nielegalna enklawa z punktu widzenia prawa międzynarodowego. Co ciekawe, północnocypryjska ucieczka Kuczmierowskiego wydaje się — ironicznie — dowodem na jego wiarę w skuteczność Unii, z której bez problemu mógłby wrócić do Polski.

Plotki o zagranicznych miejscach, które mogłyby zapewnić PiS-owskim geszefciarzom bezpieczną przystań, krążą od dawna. Używa się w nich krajów, gdzie ekstradycja jest skomplikowanym przedsięwzięciem, takich jak Wenezuela czy Zjednoczone Emiraty Arabskie. Kuczmierowski zaskoczył jednak wszystkich, oferując swoim zainteresowanym kolegom z PiS alternatywne, bardziej przystępne i tańsze rozwiązania. Nawet Daniel Obajtek, który znalazł się na Węgrzech po sprzedaży orbanowcom części Lotosu, mógłby skorzystać z jego wskazówek.

Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości ujawnionych przez Onet w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). Kuczmierowski usłyszał zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przekroczenia uprawnień i zaniedbania obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, co innymi słowy można określić jako łapówkarstwo.

Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Kuczmierowskiego, lecz miał on wystarczająco dużo czasu, by zniknąć za granicą. Miał na to sposobność po pierwszej akcji służb, która miała miejsce 8 grudnia 2023 roku.

Twórcy „Stanu Wyjątkowego” zwracają uwagę na ten kluczowy moment — początek grudnia 2023 roku. Powód? Chcą uzmysłowić, ile czasu Kuczmierowski miał, by wykupić sobie pobyt „all inclusive” w Kuzey Kıbrıs Türk Cumhuriyeti. Warto zwrócić uwagę, że grudniowa inwigilacja pokazuje, iż wszelkie materiały przeciwko Kuczmierowskiemu gromadzono jeszcze za rządów PiS. Agenci CBA weszli do RARS na długo przed 13 grudnia, kiedy to powstał rząd Tuska, do czego PiS nawiązuje w swojej propagandzie. Rzecz jasna — to Mariusz Kamiński i Zbigniew Ziobro „działali” przeciwko Kuczmierowskiemu i jego otoczeniu związanym z aferą RARS.

Bezgraniczny śmiech ogarnia nas, gdy czytamy dzisiejsze oburzenie Morawieckiego na Twitterze. Twierdzi on: „Mamy dziś kolejny akt perfidnej politycznej zemsty bandy D. Tuska. Tym razem ofiarą padł były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski. Kuczmierowski stał się celem bodnarowców, którzy z premedytacją niszczą osoby wiernie służące Polsce w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy. Z jego aresztowania chcą zrobić kolejne, marne, polityczne show, zasłaniając prawdziwe problemy wynikające z fatalnej polityki koalicji 13 grudnia. Nagonka na Kuczmierowskiego i jego współpracowników opiera się na kłamstwie, manipulacjach i półprawdach, których koalicja 13 grudnia opanowała do perfekcji. Na końcu prawda się obroni. Znam doskonale Michała i wiem, że nie da się zniszczyć. Jesteśmy z Tobą!”

Panie Mateuszu, gdzie? W Kuzey Kıbrıs Türk Cumhuriyeti?

Równocześnie czujemy zażenowanie, gdy Morawiecki pisze, że to Kuczmierowski uratował nas przed Covidem i Putinem. „To Michał Kuczmierowski był autorem reformy RARS, dzięki której agencja stała się kluczowym elementem walki z pandemią i wsparcia dla Ukrainy. Michał jako prezes RARS odpowiadał za organizację hubu wojskowego na lotnisku w Rzeszowie, utrzymując stały kontakt z tajnymi służbami z całego świata, co najmniej z USA, Wielką Brytanią, Izraelem i Hiszpanią. Otrzymywałem same pochwały dotyczące jego działalności. Międzynarodowe służby i organizacje miały pełne zaufanie do jego kompetencji i uczciwości, nie mając wątpliwości, z kim współpracują przy tak wrażliwych sprawach. Więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ są to informacje objęte tajemnicą.” — konkluduje Morawiecki.

Rekapitulując, wiele wskazuje na to, że Kuczmierowski zyskał fortunę na pandemii i wojnie. Jednak nie wiadomo jeszcze, czy wzbogacił się tylko dla siebie. A pan już to wie, panie Mateuszu?

Pytamy, ponieważ umiem korzystać z kalendarza na podstawowym poziomie. I zauważam, że premierowy atak na Kuczmierowskiego 8 grudnia 2023 roku miał miejsce, gdy rządził tzw. rząd dwutygodniowy, czyli gabinet, który powołany został przez Kaczyńskiego po przegranych wyborach, aby opóźnić oddanie władzy i zabezpieczyć interesy PiS.

Wobec tego, premierze, prosimy bez żartów. To przecież pan sam nadzorował służby, które wtargnęły do kumpla!

Kuczmierowski to prominentny przedstawiciel frakcji „harcerzy”, czyli młodych ludzi związanych z prawicowym harcerstwem, którzy zyskali karierę dzięki Morawieckiemu. Zasłynął, gdy po katastrofie smoleńskiej w 2010 roku bronił krzyża przed Pałacem Prezydenckim. W czasach PiS przekształcił ten etos w konkretne działa — dyrektorski stanowisko w PKO BP, zarząd w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, na zakończenie zaś prezesura Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która w czasie pandemii odpowiadała za dystrybucję szczepionek i po wybuchu wojny realizowała zakupy pomocy dla Ukrainy.

Wszystko, co zostanie przedstawione poniżej jako dowód obciążający Kuczmierowskiego, Morawiecki doskonale zna — mimo że nigdy tego nie przyzna. Zna to również Kaczyński, któremu o niegodziwościach w RARS doniósł Kamiński. Dlatego właśnie dzisiaj Kuczmierowskiego bronią nieliczni politycy PiS — i to tylko z małej frakcji Morawieckiego.

Prokuratura podejrzewa, że w czasach PiS otoczenie Morawieckiego zawarło sojusz z Pawłem Szopą, twórcą marki odzieżowej Red is Bad, aby wyprowadzać publiczne środki. Szopa, dzięki podejrzanym kontaktem z RARS, znacząco wzbogacał się na pandemii i wojnie, zawyżając ceny nawet dziesięciokrotnie, uzyskując astronomiczne marże. Dzięki ekipie Morawieckiego Szopa mógł kupić między innymi bmw za milion złotych oraz siedem mieszkań na warszawskim Wilanowie. Lamborghini za 4 miliony złotych ostatecznie mu umknęło, ale poważnie to rozważał.

W ubiegłym roku CBA wszczęła operację specjalną kryptonim „Walet”, w której podsłuchiwano i rejestrowano rozmowy Szopy, jego ludzi oraz niektórych urzędników RARS. W analizie stworzonej przez CBA jeszcze za czasów PiS czytamy: „Uzyskano informacje, z których wynika, że Michał Kuczmierowski — prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (…) oraz inni pracownicy Agencji, wspólnie z pracownikami Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, realizują mechanizm przestępczy oparty na zlecaniu zakupu towarów i usług z wyłączeniem ustawy Prawo zamówień publicznych, wykorzystując powszechnie zapisy dotyczące wyłącznie sytuacji wyjątkowych”. Proceder polegał na tym, że zamówienia RARS były kierowane do wcześniej wybranej wąskiej grupy osób — w tym Pawła Szopy, który dostawał za oferowane do Agencji towary ceny znacznie wyższe niż ich rzeczywista wartość rynkowa. Wynika stąd, że Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych nabywała wiele produktów od Pawła Szopy z tzw. „wolnej ręki”.

Jeśli podsumować tylko kwoty wymienione w raporcie z operacji „Walet”, okazuje się, że z RARS do spółek Pawła Szopy mogło popłynąć grubo ponad pół miliarda złotych. „Przeprowadzona analiza przepływów finansowych STIR potwierdziła, że w okresie od 26 sierpnia 2020 roku do 30 maja 2022 roku Paweł Szopa — jako osoba prowadząca działalność gospodarczą pod nazwą Aceron, otrzymał przelewy z RARS na łączną kwotę 112.906.766 zł. W dniu 14 grudnia 2020 roku RARS poinformowała CBA o ofercie Pawła Szopy na maski FFP3, gdzie wartość zamówienia wyniosła 10.000.000 zł. Z analizy STIR wynika, że rzeczywista wartość zamówienia była dziesięciokrotnie wyższa.”

Ale z całej puli pół miliarda, które trafiły do patriotycznego dyktatora mody, największym przekrętem okazał się zakup agregatów prądotwórczych dla Ukrainy. Wiadomo — agregaty to towar najwyższej potrzeby. Agresor Putin bombarduje szpitale, szkoły i przedszkola, niszcząc sieci energetyczne. Agregaty to minimalne wsparcie dla cywilnej ludności Ukrainy.

Dla Kuczmierowskiego i Szopy jednak agregaty stały się sposobnością do zrealizowania „dużego przedsięwzięcia”. Szopa założył firmę Seltet i uzyskał kontrakt, mimo braku doświadczenia w handlu tego typu sprzętem.

Za okres między 13 lipca 2022 roku a 25 kwietnia 2023 roku RARS wypłaciła spółce Szopy ponad 350 mln zł. Uwaga — ponad 282 mln zł z tej kwoty to czysty zysk Seltetu, ponieważ Szopa kupił agregaty w Chinach za niecałe 69 mln zł. Imponujący zysk na jednym jedynym kontrakcie!

Z raportu CBA: „Paweł Szopa otrzymywał kolejne zlecenia na usługi i towary, które były całkowicie niezgodne z branżą, w której działał, czyli sprzedażą odzieży patriotycznej. Seltet został wybrany przez RARS jako dostawca dla Narodowego Instytutu Dziedzictwa asortymentu do zabezpieczania ukraińskich zabytków. A 30 maja 2023 roku Szopa założył kolejną firmę SPJ Szopa, która miała na zlecenie RARS dostarczyć instalacje do uzdatniania wody w Ukrainie, z wartością opuszczoną na 100.000.000 zł.”

Kancelaria Premiera za czasów Morawieckiego zorganizowała pod zlecenie Szopy przetarg na flagi. Szopa zainkasował 5 mln zł, a tańszych o 300 tys. zł konkurentów wyeliminowano. Zabawnym jest fakt, że w tym czasie większe flagi w sklepie internetowym Red is Bad, zarejestrowanym na mamę Szopy Wiesławę, kosztowały mniej niż mniejsze flagi zamówione przez Kancelarię Premiera. Jak podaje internauta Dariusz Goliński, za 5 mln zł KPRM mogło kupić 71.428 większych flag. Wolą jednak mniejsze, bo jak wiadomo — małe jest piękne.

Mają Państwo prawo oczekiwać, że zgodnie z dziennikarską zasadą „follow the money” podążymy za tymi pieniędzmi. Zatem przejdźmy dalej.

Jest 6 września 2023 roku, niespełna półtora miesiąca do wyborów. Około południa Paweł Szopa prowadzi rozmowę przez telefon z Anną Wójcik, dyrektorką Biura Prezesa Rady Ministrów i zaufaną współpracowniczką Morawieckiego. Wójcik czeka na Szopę przed Kancelarią Premiera, by wprowadzić go na spotkanie z „kimś ważnym”. Jest wściekła, bo Szopa się spóźnia.

PSz: „Rozumiem, że tam jest grafik napięty, że tam dwunasta dziesięć nie da rady?”

AW: „Nie, nie, nie. Przed dwunastą, żebyś się nie spóźnił!”

PSz: „Dobra, no to grzeję”

AW: „Nie możesz k… wyjechać trzy minuty wcześniej, no powiedz mi?!”

O dalszym przebiegu rozmowy mówi analiza CBA: „Bezpośrednio po spotkaniu Paweł Szopa (o godzinie 13:31) skontaktował się z Mariuszem T., który na zlecenie Pawła Szopy nadzorował i koordynował zespół osób prowadzących w internecie nieformalną kampanię wyborczą związanych z komitetem czwartkowym Prawo i Sprawiedliwość. Celem ich działań było nagrywanie i emisja materiałów promujących tychże kandydatów oraz wykorzystywanie tzw. „czarnego pijaru” przeciwko ich kontrkandydatom, z wykorzystaniem specjalistycznego oprogramowania, tzw. „chat botów”, „farm trolli” itd. […] W trakcie rozmowy z Mariuszem T. Paweł Szopa poruszał również, w związku ze spotkaniem w KPRM, konieczność zwiększenia ilości kanałów — TikTok, Twitter, Facebook, YouTube — oraz zintensyfikowania produkcji filmów.”

PSz: „Może być tak, że od października będziemy mieli pięćdziesiąt osób w zespole.”

Mariusz T.: „A czemu pięćdziesiąt, skąd ty to weźmiesz?”

PSz: „A może wezmę Ukraińców?”

MT: „Ja pier***”

PSz: „Nie no, żartuję. Potrzebujemy po prostu ludzi, dobrych ludzi.”

MT: „No dobra, ja nie chcę rozwijać. Bo ja już nikomu nie ufam.”

PSz: „No, to inna sprawa. Dlatego tych, co mamy, to proszę cię bardzo, obdzwoń, tych, co są w ogonie, dobra i pogadaj z nimi, że kur*** pięć, czy sześć tygodni zostało.”

„Sześć tygodni” przed wyborami, rzecz jasna.

Jesteśmy coraz bliżej tych pieniędzy. Szopa uzyskuje bez przetargu zlecenia na pół miliarda od agencji podlegającej rządowi Morawieckiego. Z jednoczesnym spotkaniem w Kancelarii Premiera z „kimś ważnym” prowadzi rozmowy, w których szuka sposobu na intensyfikację „nieformalnej kampanii wyborczej” kandydatów PiS. To świadczy o tym, że w horrendalnych kosztach Szopy od samego początku uwzględnione były koszty ukryte kampanii polityczki. To te poszukiwane pieniądze.

Na marginesie. Może pan wiedzieć, panie Mateuszu, czyje kampanie polityków były wspierane przez patriotycznego dostawcę swoimi trollami? Byłoby to swoiste uzupełnienie znanych beneficjentów pieniędzy pozyskanych z RARS.

Prokuratura nie zapomina o Szopie. On również, jak Kuczmierowski, ma zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Jednak podczas gdy Kuczmierowski zdołał uciec na Cypr, Szopa zwiastował swoją ewakuację we wcześniejszym czasie.

Około połowy 2023 roku zaczął myśleć o krokach w przypadku utraty władzy przez Zjednoczoną Prawicę. Wie, że planuje się to, co właśnie się dzieje. Powoli zamykał kolejne swoje interesy, przygotowując się do wyjazdu z Polski. Zaczął wypłacać gotówkę ze swoich bankowych rachunków, przy każdym odbiorze wynosząc od 500 tys. do 1 mln zł w gotówce.

„W każdym wypadku przy odbiorze gotówki Pawłowi Szopie towarzyszy nieumundurowany funkcjonariusz warszawskiej policji — Artur Sz. — poruszający się motocyklem z fikcyjnymi tablicami, co było trzykrotnie udokumentowane przez agentów CBA.” — odnotowali funkcjonariusze.

Niedługo przed planowanymi wyborami parlamentarnymi, które miały się odbyć 15 października 2023 roku, CBA nagrało jego rozmowę z prawniczką Agnieszką A. — „Przeprowadzam się na stałe za granicę. Mnie już w Polsce nie będzie. […] Ja już wszystko mam zorganizowane z tą przeprowadzką do Hiszpanii. Teraz muszę się tylko zaaklimatyzować i zobaczyć, co się w ogóle dzieje” — informuje.

Dlatego śmieszy nas stwierdzenie jego obrońcy, Bartosza Lewandowskiego, który broni także bohatera afery Funduszu Sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, twierdząc: „Pan Paweł Szopa korzysta z domniemania niewinności. Przeciwko narracji — nigdzie nie uciekł. Przebywał w Polsce, pozostawał w kontakcie z organami ścigania, ustanowił także pełnomocnika, a wniosek o areszt zaskoczył go w momencie, gdy postanowił udać się na wakacje, co miało ścisłe prawo.” Ha ha ha, znajome absurdy prawników z Ordo Iuris.

Verzysz! Sąd nie zgodził się na jego aresztowanie, uznając jego gotowość do współpracy. A państwo, kiedy ostatnio wracali z wakacji z listem żelaznym?

Afera w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych to dotąd największy znany przekręt czasów rządów PiS. Dla porównania — według prokuratury Romanowski ustawił zadania o wartości prawie pięć razy mniej. Mówiąc szczerze, przez całe 8 lat rządów PiS, nawet toruński Tadeusz zarobił mniej niż 100 mln zł od Pawła i Wiesławy!

Nic więc dziwnego, że działania służb i prokuratury oraz ucieczka Kuczmierowskiego uderzają w Morawieckiego i drastycznie osłabiają jego i tak już kruchą pozycję wewnątrz PiS.

Złodziejstwo współpracowników Morawieckiego w RARS jest dla PiS znacznie poważniejszym zagrożeniem od malweru towarzyszy Ziobry w Funduszu Sprawiedliwości. Po pierwsze — złodziejstwo w RARS ciężko zrzucić na Solidarną Polskę. Po drugie — jest jeden aspekt, w którym sprawa RARS góruje nad Funduszem Sprawiedliwości: wyraźny motyw łapówkarski.

Aktualnie CBA i prokuratura biorą pod lupę innego dostawcę RARS — Dominika Basiora. W 2019 roku odpowiadał on za kampanię wyborczą Mateusza Morawieckiego. Rok później, jedna z jego firm za zlecenie maski i rękawiczki otrzymała 55 mln zł. Inna za świadczenie agregatów prądotwórczych w 2023 roku zgarnęła 92 mln zł.

Niedawno doszło do kolejnego zatrzymania związku z nadużyciami w RARS. Pojawiły się także pierwsze zarzuty — usłyszały je Justyna G. (dyrektorka Biura Zakupów RARS) oraz Joanna P. (kierowniczka Działu Zakupów w Biurze Zakupów RARS). Obie panie rozmawiają z prokuraturą. Co więcej — pani Justyna po powrocie już wyszła. A to sugeruje, że pan Zły na Czerwonych oraz kumple Morawieckiego mogą mieć wkrótce jeszcze więcej niepokojów.

Kaczyński bacznie obserwuje tę sprawę — przyznał publicznie, że zapoznał się z tekstem Onetu na temat Basiora. Stąd odtrącenie Morawieckiego, który, zdaje się, nigdy dotąd nie spadł tak nisko w awansie PiS.

Pierwsze co, wykreślono go z prezydenckiej stawki PiS, a teraz pominięto przy reorganizacji władz partii przed kongresem planowanym na koniec września.

Kaczyński szykuje rewolucję w PiS: na kongresie zamierza całkowicie przebudować władzę partii. Ma to dotyczyć zarówno struktury, jak i kadry — wyeliminuje tych podejrzewanych o nielojalność i “dziadersów”.

Jak do tej pory kluczowym ciałem partyjnym był około 40-osobowy Komitet Polityczny PiS, który podejmował główne decyzje. Kaczyński korzystał z opinii najbliższych współpracowników z Prezydium Komitetu Politycznego.

Teraz Kaczyński zamierza przeorganizować partię. Kluczowym elementem ma być „zarząd operacyjny” — takiego roboczego określenia używają politycy PiS. Ma składać się z młodych polityków — w wieku 30—40 lat — często z grona nowych posłów, takich jak Zbigniew Bogucki, Andrzej Śliwka czy Łukasz Kmita.

Mają być to osoby zarządzające partią i szybciej reagujące na wydarzenia.

Na czoło nowego „zarządu” ma stanąć Mariusz Błaszczak, najzaufaniejszy towarzysz Kaczyńskiego. To wskazuje, że prezes nie traktuje powołania „zarządu” byle jak, a chce mieć nad nim kontrolę.

Ranga „zarządu” potwierdza również, że jego zastępcą ma być Przemysław Czarnek. Obecnie, pomimo popularności, Czarnek nie pełni żadnych istotnych ról w centralnych władzach partii.

Czarnek doskonale wie, jak wzbudzić zaufanie prezesa. Używa faktu, że PiS jest w opozycji i ma niespecjalnie dużo miejsc do rozdania. Im mniej dostępne miejsca, tym Czarnek ma więcej do zaoferowania swoim.

To nieprzypadkowe, że po wyborach samorządowych rządzony przez Czarnka lubelski PiS stanął samodzielnie do rządzenia w sejmiku wojewódzkim. W związku z tym wszystkie instytucje podległe sejmikowi stały się zasobem Czarnka. To nie dziwi, że w Lubelszczyźnie najgorsza aktorka świata, Beata Fido, poszła z misją rozwijania kultury — konkubina kuzyna prezesa, Jana Marii Tomaszewskiego oraz główna bohaterka filmu „Smoleńsk”.

Fido na kierowniczym stanowisku w Centrum Spotkania Kultur, największej instytucji kulturalnej regionu, odpowiada za produkcję telewizyjną.

Czarnek wzoruje się na Jacku Kurskim, który — starając się zyskać Kaczyńskiego — wmieszał w swoje delegacje zarówno Fido, jak i Tomaszewskiego. Kuzyn prezesa dostał etat w Telewizji Polskiej jako doradca ds. teatru z wynagrodzeniem 35 tys. zł brutto, a jego dziewczyna zarabiała na różnych stanowiskach w TVP.

W TVP World, kanale skierowanym do zagranicy, zgarnęła 332 tys. zł. Nowa ekipa kontrolująca TVP wykazała, że w 2023 roku aktorka pojawiła się w tej pracy zaledwie 20 razy oraz spędziła tam niespełna 32 godziny. Stąd wezwanie do zwrotu ćwierci miliona złotych.

Wieści gminne głoszą, że Fido również w Lublinie nie zamierza pracować zbyt intensywnie.

Polemizując, wróćmy od „książąt” z czasów Kaczyńskiego do partii Kaczyńskiego. Nowa koncepcja PiS ma prezesowi dać dożywotnie pełno sprawy nad partią.

W związku z tym Kaczyński stara się zaopatrzyć się w młodzież, na czele z Czarnkiem (47 lat), jednocześnie marginalizując Morawieckiego i Szydło, którzy jako sojusznicy mieli dotąd na tyle silną pozycję, że mogą mu zaszkodzić.

Gwarancją władzy prezesa ma być Błaszczak. Z czasem Błaszczak może zostać szefem partii powołanym przez Kaczyńskiego — chociaż przy jego minimalnej charyzmie i podległości wobec prezesa zawsze będzie postacią drugoplanową.

W PiS panuje przeświadczenie, że jeśli 75-letni Kaczyński z powodów zdrowotnych będzie musiał wycofać się z polityki, to do prawdziwej walki o władzę na prawicy staną Czarnek i Morawiecki.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie