W wyniku nawałnicy, która w środę przeszła nad Zamościem w województwie lubelskim, wstępne straty szacowane są na ponad milion złotych. O sytuacji poinformowała wiceprezydent miasta, Marta Pfeifer, wyrażając jednocześnie zaniepokojenie skalą zniszczeń. Gwałtowne opady deszczu, które nawiedziły region, nie oszczędziły wielu placówek, w tym szkół, przedszkoli oraz lokalnego zoo, które stały się ofiarami żywiołu.
ZAGROŻENIE DLA MIESZKAŃCÓW
Nie sposób nie zadać sobie pytania, jak to możliwe, że w XXI wieku mieszkańcy Zamościa muszą stawić czoła żywiołowi, który przynosi tak ogromne straty. Niewątpliwie sytuacja ta budzi w ludziach wściekłość i poczucie bezsilności. A przecież można by było więcej zrobić, aby zminimalizować skutki takich zdarzeń. Głos mieszkańców w tej sprawie powinien być wysłuchany przez władze, które odpowiadają za infrastrukturę i zabezpieczenia terenów narażonych na powodzie.
JAK ŻYWIOŁ WPŁYNIE NA PRZYSZŁOŚĆ?
Teraz, gdy emocje opadną, a analizy strat zostaną dokonane, nasuwa się pytanie, jak miasto odbuduje się po tej tragedii. Bezwzględnie, kluczowe będzie nie tylko usunięcie skutków nawałnicy, ale także podjęcie działań, które pozwolą na lepsze zabezpieczenie przed podobnymi kataklizmami w przyszłości. Zamościanie zasługują na to, aby móc czuć się bezpiecznie we własnym mieście.