Niecodzienny incydent miał miejsce w gminie Milicz, gdzie miejscowi policjanci złapali na gorącym uczynku 60-letniego mężczyznę, który zdecydował się na ucieczkę przed policyjnym radiowozem. Uciechom nie było końca, kiedy okazało się, że jego niechęć do spotkania z policją miała związek z nadmierną ilością alkoholu we krwi.
PIJANY UCIKNIJ, CZYLI KTO BYŁ GŁODSZY RYZYKA?
20 sierpnia, wczesnym rankiem, policjanci zajmowali się kontrolą prędkości w okolicy. Nagle dostrzegli motorower, którego kierowca zaczął manewr skrętu, widząc mundurowych. Znając psychologię ucieczki, zrozumieli, że mężczyzna ma coś do ukrycia. I to nie były tylko grzechy drogowe – szybko przeszli do akcji, starając się zatrzymać uciekającego.
Nie był to jednak łatwy zdobycz! Mężczyzna, zamiast przekroczyć próg policji, przyspieszył i skręcił w polną drogę, mając nadzieję na zaskoczenie funkcjonariuszy. Jego smoky plan zakończył się na leśnej dróżce w pobliżu Słączna, gdzie w końcu został zatrzymany.
TRUDNY POWRÓT DO RZECZYWISTOŚCI
Szybkie badanie stanu trzeźwości ujawniło to, co wszyscy podejrzewali – 60-latek miał ponad 0,7 promila alkoholu w organizmie. Mundurowi postanowili uniemożliwić mu dalszą jazdę, a motorower trafił w ręce osoby, którą mężczyzna wskazał. Później uciekinier został przewieziony do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu, gdzie złożono dalsze zeznania.
Sprawa wkrótce trafi do sądu, a mężczyzna będzie musiał stawić czoła konsekwencjom swoich działań. Warto podkreślić, że policjanci przypominają o surowych karach, jakie mogą spotkać osoby, które nie zatrzymują się do kontroli – nawet do 5 lat pozbawienia wolności! Istnieje również ryzyko, że kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości zakończy się karą do 3 lat pozbawienia wolności oraz obligatoryjnym zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów na co najmniej 3 lata. Dodatkowo, należy liczyć się z koniecznością zapłacenia świadczenia pieniężnego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym, które może wynosić aż 60 tysięcy złotych.
Źródło: Polska Policja