Ostatnie dni przyniosły podkarpackim strażakom prawdziwe wyzwanie. Blisko 120 razy musieli ruszać na pomoc, by zmierzyć się z konsekwencjami intensywnych burz, które z impetem przeszły nad naszą piękną ziemią. Trudno uwierzyć, że natura potrafi tak szybko zmienić się z urokliwej do potężnej siły, a jeszcze trudniej zrozumieć, jak to się dzieje, że tak wiele osób jest na to od zawsze przygotowanych.
POWIATY NAJBARDZIEJ DOTKNIĘTE
Najwięcej interwencji miało miejsce w powiatach leżajskim, rzeszowskim i dębickim. W tych rejonach strażacy zmagali się z połamanymi drzewami, uszkodzonymi dachami i zalegającymi wodami, które zagrażały bezpieczeństwu mieszkańców. Można zadać sobie pytanie, czy naprawdę wszyscy są przygotowani na tak nagłe i silne zjawiska pogodowe? W końcu, w dobie zmian klimatycznych, powinniśmy być gotowi na wszystko.
W ZASIEGU INTERWENCJI
Bez względu na trudności, strażacy z Podkarpacia udowodnili, że zawsze można na nich liczyć. Ich determinacja i odwaga w obliczu żywiołu zasługują na ogromne uznanie. Jednak złośliwie można się zastanowić, czy przypadkiem burze nie wybrały sobie tej części kraju na swój ulubiony tor wyścigowy. Czyżby aura miała swoje własne plany na Podkarpacie? Cóż, oby takie „przygody” zdarzały się jak najrzadziej, a nasi dzielni strażacy mogli spokojnie się zrelaksować, a nie tylko walczyć z burzami.}