Marcin Romanowski, były wiceminister sprawiedliwości z ramienia PiS, budzi kontrowersje swoim nieobecnością i podejrzeniami o ukrywanie się. Romanowski, odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości, który stał się obiektem nadużyć ze strony polityków Suwerennej Polski oraz ich wspierających, m.in. w Kościele i wśród prawicowych mediów, niedawno znalazł się w ogniu prokuratorskiego śledztwa. Już latem ubiegłego roku istniały plany aresztowania go, lecz udało mu się uniknąć konsekwencji, zgłaszając się do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, co miało mu zapewnić immunitet. Jako zaufany współpracownik Zbigniewa Ziobry, Romanowski liczył na to, że uniknie zarzutów, ale zdarzenia potoczyły się inaczej.
KŁAMSTWO I DEZINFORMACJA
Romanowski, którym wstrząsnęły wydarzenia, przedstawił dość nieprzekonującą wersję zdarzeń, twierdząc, że był hospitalizowany z powodu krwotoku, co miało świadczyć o jego ciężkim stanie zdrowia. Działo się to w przeddzień, kiedy zapadła decyzja o jego aresztowaniu. Sąd nie uwierzył w te wymówki, potwierdzając, że przeszedł jedynie rutynowy zabieg korekcji przegrody nosowej, a jego stan zdrowia nie stwarzał zagrożenia. Po wypisaniu się ze szpitala, Romanowski zniknął, wyłączając telefony i eliminując wszelkie możliwości identyfikacji.
POLITYCZNE WYDZIERANIE Kłamstw
Na spadek zaufania do Romanowskiego nałożyły się wypowiedzi jego partyjnych kolegów, którzy w obliczu aresztu nie dali się zwieść jego pozornym trudnościom zdrowotnym. Janusz Kowalski, który oskarżył Donalda Tuska o odpowiedzialność za sytuację Romanowskiego, opublikował zdjęcie, które okazało się przekłamane – polityk nie był już w szpitalu, gdy umieszczono tę informację w sieci. Tego rodzaju oskarżenia i manipulacje jedynie potęgują chaos i zamieszanie w politycznym krajobrazie Polski.
STRATEGIA ULTIMATUM
Romanowski najwyraźniej był przekonany, że uda mu się opóźnić areszt, licząc na korzystne zmiany w politycznej konstelacji. Jego nadzieje związane z ewentualnym ułaskawieniem po wyborach prezydenckich mogą okazać się złudne – ewentualne zwycięstwo opozycji raczej nie sprzyjałoby ochronie byłych ministów miewających sprawy karne. Z drugiej strony, ucieczka oraz próba zawłaszczenia wizerunku ofiary postępującego śledztwa, mogą w obliczu wydarzeń, działać na jego niekorzyść, prowadząc do dalszych oskarżeń.
KLUCZOWE ZAGADNIENIE
Kożuchowski i Długosz, twórcy „Stanu Wyjątkowego”, zwracają uwagę na znaczenie notorycznych zdrad w tej historii. Romanowski nie jest jedynym przypadkiem, który ilustruje problem. Rządy PiS do tej pory wymknęły się z radaru rozliczeń. Od 2023 roku nowa koalicja, chociaż zapowiadała zdecydowane kroki, napotyka opory w postaci prawnych barier oraz wewnętrznych nieprzewidywalności, gdyż wiele osób z czasów Ziobry nie zostało jeszcze zastąpionych na kluczowych stanowiskach.
POLITYCZNY ODCISK
Nie dostrzegając zmian, jakie mogą zajść w polskim krajobrazie politycznym, Romanowski pokazał, że zarówno on, jak i jego koledzy, być może są przekonani, że ciągłość władzy pozwoli im uniknąć konsekwencji. Niepewność związana z ich przyszłością może okazać się źródłem konfliktów wewnętrznych i nagle obalonych układów w ramach obozu władzy. Jak widać, przyzwyczajeni do oszustw i nielegalnych działań politycy PiS mogą w końcu ponieść konsekwencje swojej bezkarności w obliczu zmieniającej się rzeczywistości.
Obserwując dalszy rozwój sytuacji, można sądzić, że decyzje podejmowane dzisiaj kształtują przyszłość polskiej polityki m.in. poprzez wyjście na jaw skandali i nieprawidłowości – nadzieje na rozliczenie z przeszłością mogą może przywrócić wiarę obywateli w sprawiedliwość. Czas jednak pokaże, czy Romanowski i jego współpracownicy pójdą w ślady swoich kolegów z partii, a sprawiedliwość w końcu zostanie wymierzona.