W dniu zaginięcia nie miałem kontaktu z żoną. Policja dokładnie przebadała nasze relacje i stwierdziła, że nie mają one związku z tą sprawą – mówi Tomasz, mąż zaginionej Izabeli Parzyszek, w rozmowie z Interią. Kobieta, udając się w piątek autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia, zaginęła bez śladu. Pojawia się coraz więcej spekulacji i teorii na temat jej losu. Interia uzyskała informacje, które rzucają nowe światło na tę sprawę.
9 sierpnia Izabela Parzyszek podróżowała autostradą A4 z Bolesławca do Wrocławia, by odebrać swojego ojca ze szpitala. Po usterce samochodu, o której poinformowała bliskich, pomoc dotarła na wskazane przez nią miejsce na 78. kilometrze autostrady (w miejscowości Kwiatów), gdzie znaleziono zamknięty pojazd z telefonem zaginionej w środku. Następnie zostało to nagłe przerwane.
– Około godziny 18:30 rozmawiała z ojcem o usterce samochodu. Była zaniepokojona. Zdołała odjechać 20 km od domu. Było wyczuwalne, że problem z autem wpłynął na jej nastrój – relacjonował mąż zaginionej Tomasz Parzyszek w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
– Poprosiła o pomoc ojca w związku z usterką. Ojciec zadzwonił po lawetę zgodnie z jej prośbą. Kiedy chciał się ponownie skontaktować, już nie mogli się połączyć. Momentem przerwania rozmowy była godzina 19:37. – Prawdopodobnie wkrótce później musiało się coś wydarzyć – dodał mężczyzna w rozmowie z Polsat News. Tę wersję potwierdził ojciec Izabeli.
Dodatkową zagadką jest fakt, że kobieta zostawiła telefon w samochodzie, ale zabrała plecak z dokumentami.
– W dniu zaginięcia nie rozmawiałem z żoną. Nie otrzymałem informacji o usterce samochodu ani o konieczności odebrania ojca ze szpitala – powiedział w rozmowie z Interią Tomasz Parzyszek.
Mężczyzna podkreśla angaż wspólnoty świadków Jehowy, do której należała także ona. – W poszukiwaniach zaangażowało się około 120 osób, ale niestety nie udało się nic ustalić – dodał.
Tomasz wspomniał również o swoich relacjach z żoną. Mimo zamieszkiwania osobno, utrzymywali kontakt. Podkreślił, że decyzja o separacji była wspólna. Codziennie mieli kontakt, ponieważ mieszkali obok siebie. Zapewnia, że żyli w zgodzie i że zawsze mogła na niego liczyć.
– Policja dokładnie zbadała ten aspekt i stwierdziła, że nie ma związku z zaginięciem – dodał.
Gdy zadano pytanie o możliwe hipotezy dotyczące losu żony, Tomasz przyznał, że istnieje wiele scenariuszy, z czego każdy może być prawdziwy. Mówi, że teraz skłania się ku temu, że mogło dojść do niepokojącego zdarzenia.
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze zajęła się sprawą porzuconego samochodu. Osoby znane ojcu Izabeli uruchomiły pojazd, ale w chwili dotarcia policji był zamknięty i zaparkowany przy właczonych światłach. Pracownicy prokuratury dokonali oględzin samochodu na posesji znajomych.
W toku postępowania prokuratura bierze pod uwagę możliwość porwania 35-latki, która porzuciła swój samochód przy autostradzie A4. Istnieje podejrzenie przestępstwa z artykułu kodeksu karnego dotyczącego pozbawienia wolności innej osoby.
Tomasz Parzyszek podkreśla, że żona wcześniej nigdy nie zniknęła bez słowa i nie miała powodów, aby porzucić rodzinę. Mówi, że jeśli jednak coś jej się stało, bardzo się o nią martwi i nie wierzy, że uciekła.
Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu podjęła śledztwo w sprawie zaginięcia Izabeli Parzyszek, skupiając się na ewentualnym pozbawieniu jej wolności przez inną osobę. Postępowanie toczy się obecnie w kierunku przestępstwa związanego z pozbawieniem wolności innej osoby, ale możliwe są różne scenariusze, w tym porwanie.
Źródło/foto: Interia