Dzisiaj jest 19 września 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł
Sejm RP - Polska Warszawa

Przestańmy się „napieprzać”. Czas wziąć sprawy w swoje ręce

Od lat przyglądam się tej niekończącej się wojnie, która rozgrywa się na naszej polskiej scenie politycznej. Dwa obozy – „Pisiory” i „Platformersi (für Deutschland)” – prowadzą nieustanną walkę o władzę, a kolejne pokolenia wciąż dają się wciągnąć w tę samą grę, gdzie liczą się tylko nowe sztuczki i chwytliwe slogany. Czas jednak, byśmy zrobili krok naprzód, także w naszym podejściu do polityki.

Co ja mówię? Nowe pokolenia dają się wciągnąć w grę. Oczywiście, niektórzy tak, ale reszta, co gorsza, ma na politykę wywalone. To może się okazać jeszcze gorsze od tej nieustającej nawalanki. Mitowisizm może nam się odbić czkawką. We wcale nie tak odległej przyszłości.

Wielu z nas ma wrażenie, że polityka przyciąga najbystrzejszych i najlepiej wykwalifikowanych ludzi w kraju. Nic bardziej mylnego. Najmądrzejsi trzymają się z daleka od tego bagna, widząc, jak łatwo można się w nim zanurzyć i jak trudno później się z niego wydostać.

Przykład z mojego życia. W październiku rozmawiałem z ludźmi z mojej okolicy o wynikach wyborów, które wygrała koalicja. Jednym z nowo wybranych posłów był lokalny polityk, którego znam osobiście. To sympatyczny człowiek, ale jego kompetencje? Żadne. Został wybrany, bo był zdeterminowany, by chodzić od drzwi do drzwi, rozdając ulotki. W lokalnej polityce nie zaszedł wyżej, był tylko radnym, bo ten, kto trzymał władzę, nie pozwoliłby mu na to. Został posłem, bo był pracowity. Chwała mu za to. Jeśli jednak pytacie, czy chcę by ktoś taki reprezentował mnie i moją lokalną społeczność w sejmie, mówię stanowcze NIE.

I tu pojawia się moja kontrowersyjna propozycja. Trzykrotne podwyższenie wynagrodzeń dla posłów, przy jednoczesnym trzykrotnym zmniejszeniu ich liczby. Czy nie jest to sposób, by przyciągnąć do polityki tych, którzy mają coś więcej do zaoferowania niż tylko umiejętność robienia kampanii wyborczej? Może wtedy stanowiska w korporacjach przestałyby być tak atrakcyjne, a ci, którzy naprawdę mają misję społeczną, zastanowiliby się nad wyborem drogi politycznej zamiast kariery menedżerskiej?

Nie twierdzę, że tak by się stało, ale gdybym mógł, spróbowałbym. Może w końcu pojawiliby się ludzie, którzy zaoferują nam coś więcej niż tylko rozliczanie poprzedników, manipulowanie faktami w telewizji publicznej i obietnice „chleba i igrzysk”. Może w końcu skończylibyśmy z polaryzacją społeczeństwa i skłócaniem rodzin. Realnie jedynymi, którzy mogą na tym skorzystać, są ruscy lub inni negatywnie nastawione nam narody.

W obliczu narastającego globalnego napięcia każdy z nas powinien zadać sobie pytanie: co mogę zrobić dla Polski? Nie dla siebie, ale dla nas wszystkich. Boję się, że jeśli nie weźmiemy się za to od zaraz, za kilka lat może być już za późno. Obym się mylił.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie