Aleksandr Łukaszenka w wywiadzie dla rosyjskich mediów stwierdził, że Polacy nie są głupcami, a mają w sobie „socjalistyczny gen”. Wskazał również dwie rzekome „katastrofy” dla Polski.
Białoruski przywódca udzielił wywiadu kanałowi „Rossija”, podczas którego dzielił się swoimi obserwacjami na temat sytuacji politycznej. Podkreślił potrzebę szczerości w polityce, zaznaczając, że należy unikać kłamstw, gdyż informacje mogą szybko ujawnić nieprawdziwość z powodu pamięci dziennikarzy. Łukaszenka wspomniał o konieczności ostrożności w wypowiedziach oraz zalecił bardziej powściągliwe zachowanie.
Nieznany jest jednak efekt uboczny takiego podejścia, gdyż rosyjski rozmówca nie zadał pytań odnoszących się m.in. do rzekomego zdarzenia z udziałem białoruskich jednostek niszczących ukraińskie drony czy też opowieści o Polakach i Litwinach kupujących sól na Białorusi.
Szczególną uwagę w wywiadzie poświęcił Łukaszenka polskiemu kontekstowi. Zwrócił uwagę na decyzje dotyczące zamknięcia granic z danym krajem oraz wyraził swoje przekonanie o potrzebie współpracy gospodarczej zamiast militarnej, jakiej domaga się Ameryka.
Brakowało czasu na omówienie polskich postulatów, ale Łukaszenka mówił o Polakach jako narodzie mającym głęboko zakorzeniony gen socjalistyczny. Skrytykował działania polskich polityków a zarazem zauważył, że ich decyzje budzą sprzeciw społeczeństwa. Mimo tego, nie dostrzegał solidnych podstaw do nawiązania pozytywnych relacji.
W kontekście zamkniętych granic, Łukaszenka zauważył, że nie wpłynęło to znacząco na sytuację na Białorusi. Krytykował sankcje UE i USA oraz zastanawiał się, dlaczego nadal odbywa się handel pomimo ograniczeń.
Dyktator podkreślił problemy Warszawy związane z migracją oraz wskazał na ich decyzje w kontekście broni jądrowej. Oceniał, że polska stolica zmaga się z konsekwencjami takich działań oraz poruszał kwestię możliwego użycia broni jądrowej w konflikcie na Ukrainie.
W rozmowie z „Rossiją” Łukaszenka wyraził obawy co do skali eskalacji konfliktu i sugestii dotyczących użycia broni atomowej. Zaznaczył brak sympatii dla ewentualnych sojuszników w takim scenariuszu.
Źródło/foto: Interia
