Na Instagramie Matilda Djerf, szwedzka influencerka, zyskuje popularność, mając trzy miliony obserwujących. Na zdjęciach emanować urodą, jej anielska twarz i szczery uśmiech przyciągają uwagę, sugerując osobę przystępną i sympatyczną. Jednak, jak donosi „Aftonbladet”, za tym wizerunkiem kryje się inna rzeczywistość. Byli i obecni pracownicy jej marki odzieżowej „Djerf Avenue” wystosowali poważne oskarżenia, które sugerują, że Djerf terroryzowała swoje zespoły.
Zastraszanie w pracy
Z relacji wynika, że matka marki modowej miała stosować zastraszanie i wyzwiska wobec podwładnych. Pracownicy mówili o zakazie korzystania z toalety, co prowadziło do niezdrowych sytuacji w miejscu pracy, a niektórzy doświadczali paniki w związku z jej zachowaniem. Wskazano na panujący w firmie terror psychiczny i łamanie moralnych zasad.
Dwojaka twarz influencerki
Matilda Djerf, uznawana za jedną z najważniejszych postaci w świecie skandynawskich influencerek, potrafiła nie tylko podbić serca fanów, ale także trafić do elity społecznej. Magazyn Forbes umieścił ją w gronie 30 najbardziej wpływowych osobistości w Europie. Jej marka łączy w sobie cechy seksownej bizneswoman oraz sylwetkę, jaką prezentuje modelka. Djerf porusza ważne tematy dotyczące społeczeństwa i z empatią dzieli się swoimi doświadczeniami, co dodatkowo wzbogaca jej wizerunek.
Przypadki z życia codziennego
Jedna z pracownic, która prosiła o anonimowość i przedstawiła się jako Alexandra, przyznała, że nigdy wcześniej nie czuła takiego lęku wobec jakiejkolwiek osoby. W firmie powszechnie dochodziło do obrażania osób publicznie. Inna pracownica, Stina, zaskakująco stwierdziła, że czuli się traktowani jako gorsi od swoich przełożonych.
Wiele osób z zespołu wskazuje na chroniczny stres, który był wynikiem atmosfery panującej w „Djerf Avenue”. Uczucie bezsilności, płacz, a nawet problemy ze snem stały się codziennością. Niekiedy zachowanie Djerf doprowadzało do głębokich kryzysów emocjonalnych.
Fałsz ciałopozytywności
Mimo że Djerf promuje idee ciałopozytywności, jak wskazują jej pracownicy, to tylko fasada. Jedna z osób ujawniała, że Djerf miała krytykę skrywać także w przypadkach modelek o pełniejszych kształtach, porównując jedną z nich do „cholernie grubych”, co było powodem do wykluczenia takiej osoby z kolejnych sesji zdjęciowych.
Pojawiające się głosy z firmy pokazują dramatyczny stan psychiczny pracowników, którzy zadawali sobie ciągłe pytania o to, jakie emocje przeżywają w danym dniu. To, co wydaje się być radosnym życiem influencerki, zamienia się w mroczny obraz zmagania się z towarzyszącymi problemami.
Reakcja i przeprosiny
W odpowiedzi na zarzuty, firma Matildy Djerf wydała komunikat, w którym potwierdzono świadomość problemów i podjęte kroki w celu ich rozwiązania. Djerf sama przeprosiła i zadeklarowała, że z pomocą specjalisty chce poprawić swoje metody zarządzania. Mimo to zdecydowała się zatrzymać możliwość wyłącznego korzystania z toalety, by zapewnić sobie komfort.
W obliczu takich niepokojących informacji, nie sposób nie zastanowić się, jak wpływowe osoby mogą wpływać na swoich pracowników, zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi skutkami. Historia Matildy Djerf to przypomnienie, że za świetnym wizerunkiem często kryje się znacznie więcej, niż się wydaje.