U wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa uratowano 11-letnią dziewczynkę z Sierra Leone, która przez trzy dni dryfowała na morzu bez jedzenia i picia. Aby przetrwać, trzymała się dętek samochodowych, co uratowało ją przed utonięciem. Dziecko było jedyną ocalałą z katastrofy statku, którym z Afryki próbowali dotrzeć do Europy migranci.
Tragiczna podróż
W trakcie swojej wędrówki dziewczynka wypłynęła z tunezyjskiego miasta Safakis w metalowej łodzi, w towarzystwie 44 innych osób. Podczas rejsu napotkali burzę na jednym z najbardziej niebezpiecznych szlaków migracyjnych na świecie. W wyniku silnych fal łódź się przewróciła, a wszyscy pasażerowie wpadli do wody. Jak relacjonowała dziewczynka, początkowo znajdowały się z nią jeszcze dwie osoby, ale szybko zniknęły w odmętach morza.
Akcja ratunkowa
11-latka została odnaleziona przez niemiecką organizację charytatywną Compass Collective, której statek odnajdywał zaginionych w rejonie tragedii. Kapitan łodzi ratunkowej, Matthias Wiedenlübbert, potwierdził, że ratownicy, po odnalezieniu dziecka, zaczęli przeszukiwać okolice w poszukiwaniu innych ocalałych. Niestety, po wielodniowej burzy, z wiatrem osiągającym prędkość ponad 23 węzłów i falami sięgającymi 2,5 metra, nadzieje na znalezienie innych były znikome. Kapitan dodał, że usłyszenie wołania dziecka w ciemności przy zgiełku silnika było niezwykłym zbiegiem okoliczności.
Stan zdrowia dziewczynki
Po wydobyciu z wody, dziewczynka cierpiała na hipotermię i była odwodniona, jednak ogólnie jej stan nie budził poważnych zastrzeżeń. Natychmiast przewieziono ją na Lampedusę, gdzie została poddana badaniom lekarskim.
Statystyki tragedii na morzu
W ciągu ostatniej dekady na trasie między północną Afryką a Włochami oraz Maltą zaginęło lub zginęło ponad 24 300 osób. Dziewczynka płynęła na łodzi razem ze swoim bratem, nie jest jednak pewne, czy jej rodzice towarzyszyli im w tej tragicznej podróży.
Źródło/foto: Interia