Na początku lat 30. XX wieku niemieckie lasy kryły w sobie przerażające tajemnice. W odosobnionych miejscach, jakby w transie snu, znajdowane były ciała małych chłopców. Były one rozłożone w spokojnych pozach, a na ich ciałach nie dostrzegano żadnych oznak przemocy. Mimo tego, początkowo śledczy nie łączyli tych tragicznych zdarzeń w jedną całość. Martwe dzieci odkrywane były w znacznych odległościach od siebie, co sprawiało, że przypuszczano, iż umierali z przyczyn naturalnych.
Makabryczne odkrycia w Schwerinie
Przełom w śledztwie nastąpił w lutym 1935 roku, gdy w Schwerinie znaleziono w krótkim odstępie czasu ciała dwóch chłopców. To zdarzenie sprawiło, że śledczy zaczęli szukać powiązań z innymi sprawami. Zwrócili uwagę na istotny detal — wszyscy zamordowani chłopcy mieli na sobie modne wówczas marynarskie mundurki. Ta informacja wywołała alarm; w północnych Niemczech mógł grasować seryjny morderca.
Pojmanie mordercy
Obszar działania sprawcy sugerował, że może on wykonywać zawód wymagający częstych podróży. Z biegiem śledztwa okazało się, że część chłopców przed zniknięciem widziana była w towarzystwie starszego mężczyzny, który przedstawiał się jako „Wujek Tik-Tak”. Szybko ustalono, że jego prawdziwe imię to Adolf Seefeldt, 65-letni mężczyzna z przeszłością kryminalną, skazany wcześniej za molestowanie dzieci.
Śledczy postanowili przyjrzeć się mu bliżej. Przeprowadzono rewizję w jego mieszkaniu, która ujawnili dowody na jego winę, w tym substancje chemiczne wskazujące na możliwe hipnozy czy też toksyczność. Dzięki zeznaniom świadków oraz dowodom zebranym podczas rewizji zdołano połączyć Seefeldta z miejscami zbrodni. W 1935 roku, po intensywnym dochodzeniu, został aresztowany i postawiony przed sądem. Proces, który się odbył, stał się jednym z najbardziej sensacyjnych w historii Niemiec.
Wyrok i nieodkryte tajemnice
Seefeldt został uznany za winnego zamordowania co najmniej dwunastu chłopców, za co skazano go na śmierć. Wyrok wykonano 23 maja 1936 roku przez ścięcie gilotyną. Jego zbrodnie pozostają jednym z najciemniejszych rozdziałów w historii kryminalnej Niemiec. Mimo wyroku, śledztwo nie przyniosło odpowiedzi na kluczowe pytanie — w jaki sposób ginęli chłopcy? Na ich ciałach nie znaleziono oznak przemocy, a sekcje zwłok wykluczyły śmierć wskutek uduszenia lub otrucia.
Spekulacje na temat okoliczności zgonów były liczne. Pojawiły się nawet teorie sugerujące, że Seefeldt mógł wprowadzać swoje ofiary w stan hipnozy, a następnie pozostawiać je w lasach, gdzie mogły umierać z hipotermii. Mężczyzna został skazany za 13 zabójstw, ale śledczy podejrzewali, że ofiar mogło być dużo więcej — nawet do 100. Prawdę na temat tych makabrycznych wydarzeń Adolf Seefeldt zabrał ze sobą do grobu.
Choć sprawca został ukarany, strach i tajemnice pozostają na zawsze związane z tym mrocznym rozdziałem historii Niemiec.