Dzisiaj jest 11 stycznia 2025 r.
Chcę dodać własny artykuł

Obawy gen. Jaruzelskiego z 1981 roku: nie wojska radzieckie, lecz „broń naftowa” była największym zagrożeniem

„`html

Nie strach przed ewentualną interwencją, lecz groźba wprowadzenia przez Związek Sowiecki sankcji gospodarczych zmusiła Wojciecha Jaruzelskiego do ogłoszenia stanu wojennego. Ultimatum ze strony Kremla było jednoznaczne: albo armia przejmie kontrolę nad Polską, albo dojdzie do wstrzymania dostaw ropy naftowej. Dowodzą tego m.in. dokumenty z tajnych rozmów, które miały miejsce w sowieckiej ambasadzie.

INTERWENCJA CZY SANKCJE?

Co roku powraca dyskusja, czy generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny z obawą przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego. Jego zwolennicy argumentują, że Kreml był gotowy „utopić w krwi” ruch „Solidarności”. W obliczu wyzwań na Ukrainie ten argument nabiera szczególnego znaczenia. Przeciwnicy jednak słusznie zauważają, że linia obrony Jaruzelskiego nie ma solidnego oparcia w dokumentach. Obecnie nie możemy mieć wątpliwości, że to właśnie generał w grudniu 1981 roku starał się o gwarancje wsparcia militarnego od sojuszniczych państw.

REALNY SZANTAŻ SOWIECKI

Przytaczany corocznie fragmencik wypowiedzi ówczesnego szefa KGB, Jurija Andropowa, który dwa dni przed wprowadzeniem stanu wojennego zapewniał, że „nie możemy ryzykować, nie zamierzamy wysyłać wojsk do Polski”, skrywa w sobie sedno problemu. Sowieci nie musieli interweniować militarnie, aby zrealizować swoje cele; istotnym argumentem były sankcje gospodarcze.

W końcówce 1981 roku przywódcy PRL nie obawiali się, że armia radziecka przekroczy granice. Obawiali się raczej, że dostawy ropy i gazu zostaną wstrzymane, co stanowiło realne zagrożenie dla kraju pogrążonego w chaosie i narastających społecznych protestach. Nawet w przypadku militarnej interwencji, wojsko musiałoby zostać wykorzystane, a w dokumentach zachowały się ślady rewizjonistycznego spojrzenia na tę sytuację.

Z początku zniechęcony Leonid Breżniew często podkreślał, że zaciąganie kredytów na Zachodzie to oddawanie się w „jarzmo”. Gdy „Solidarność” zdobywała nowe zasięgi, Kreml zaczynał obawiać się, że rewolucja może rozprzestrzenić się poza granice PRL.

GOSPODARCZY DESZCZ

Polska lat 70. była już bankrutem, co czyniło ją niewrażliwą na dalekosiężne konsekwencje. Ceny ropy gwałtownie wzrosły na rynku globalnym, a Zachód boleśnie odczuł katastrofę stagflacji. Państwa socjalistyczne, w tym Polska, mogły kupować ropę od ZSRR po znacznie niższych cenach, co nie ułatwiało sytuacji.

Sowieci naciskali na Stanisława Kanię oraz Wojciecha Jaruzelskiego, żądając, aby wojsko i milicja rozprawiły się z „Solidarnością”. Grożono scenariuszem interwencji wzorowanym na 1956 roku na Węgrzech i 1968 roku w Czechosłowacji. Kim byli Sowieci, jeśli nie spekulantami, którzy w obliczu zbliżającego się kryzysu gospodarczo-politycznego nie bali się zaryzykować?

ROZWOJOWE ZAGADKI

Rok 1981 przywiódł do kłopotów. Przywódcy Polski planowali długotrwałe reformy, które zmusiłyby społeczeństwo do akceptacji opłakanej rzeczywistości. Ostatecznie Jaruzelski postanowił napisać list do Breżniewa, w którym opisano rzekomo krytyczną sytuację gospodarczą. W krótkim czasie po jego odejściu Kania zniknął z kluczowej pozycji, a Jaruzelski zyskał pełną kontrolę.

Przesłanie, jakie dotarło do Jaruzelskiego, jasno dało do zrozumienia, że jego plan naprawczy musi zawierać niezbędne kroki do stabilizacji. Chociaż Kreml w pewnym momencie wydawał się zrelaksowany, jego nt. postrzegania sytuacji błyskawicznie się zmieniły, gdy zaczął coraz bardziej oddalać się od metody militarnej na rzecz ekonomicznego szantażu.

Rok 1982 przyniósł największe wyzwania. Władze planowały drastyczne podwyżki cen, których konsekwencje miały szansę pogrążyć Polaków. Nurt tego, co się działo, nabrał intensywności w świetle sowietów, którzy nie zamierzali umywać rąk i zostawiać Polaków w trudnej sytuacji. Jak pokazuje historia, równie skuteczny, jeśli nie bardziej, niż sam czołg, okazał się „szantaż naftowy”, przesądzający o bieg wydarzeń.

Ostatecznie, działania Kremla nie były przypadkowe, a sytuacja w Polsce całkowicie odbiegała od wcześniej ustanowionych norm. Prosperująca „Solidarność” warta była więcej niż czołgi i karabiny, a historia miała dopisać swoje w tej dramatycznej rozgrywce między Wschodem a Zachodem.

„`

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie