Rafał Trzaskowski zauważył, że wprowadzenie zmian w prawie aborcyjnym najpierw wymaga wypracowania większości w parlamencie. Mówił, że obecnie taka większość w Sejmie nie istnieje, ponieważ niektórzy politycy ukrywają się za prezydentem Andrzejem Dudą, twierdząc, iż on i tak zatrzyma wszelkie próby zmian. — Gdy ten pretekst zniknie, liczę na to, że uda się zbudować potrzebną większość — powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Walka o Zmiany
Trzaskowski wyraźnie zaznaczył, że jest gotów podpisać ustawę, jeśli zostanie przygotowana odpowiednia większość parlamentarna. Obecnie jednak jej brakuje, co tłumaczy tym, że niektórzy politycy obawiają się podjęcia trudnej decyzji, mówiąc, że prezydent Duda zablokuje wszelkie ruchy w kierunku liberalizacji prawa aborcyjnego. — Mam nadzieję, że gdy ten pretekst zniknie, stworzymy warunki do zmiany przepisów — dodał.
Presja na Polityków
Oprócz tego, Trzaskowski wyraził nadzieję, że wzrośnie presja na tych, którzy dziś nie chcą popierać liberalizacji przepisów antyaborcyjnych, co mogłoby ułatwić zbudowanie większości w obecnym Sejmie. — Wierzę, że to wyzwanie jest możliwe do zrealizowania — podkreślił kandydat na prezydenta.
Warto przypomnieć, że przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku aborcja w Polsce była legalna w trzech przypadkach: gdy ciąża zagrażała życiu lub zdrowiu kobiety, gdy powstała wskutek czynu zabronionego, takiego jak gwałt czy kazirodztwo, oraz w sytuacji, gdy istniały przesłanki do podejrzenia ciężkich i nieodwracalnych wad płodu. W październiku 2020 roku Trybunał zakwestionował ostatnią z tych przesłanek, co wywołało ogromne kontrowersje i protesty.