10 grudnia odbyła się kolejna miesięcznica smoleńska, która tradycyjnie przyciągnęła uwagę. Na placu Piłsudskiego doszło do awantur, przepychanek oraz interwencji policji. Były minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, nie potrafił zachować spokoju i zareagował agresywnie, szarpiąc aktywistę Arkadiusza Szczurka. — Nikt tu nie wejdzie, by zniszczyć honor Rzeczypospolitej! — sprawiał wrażenie, że głośne słowa stanowią jego najmocniejszą broń.
GRUDNIOWE EMOCJE
Ostatnia miesięcznica smoleńska była szczególnie emocjonująca w kontekście niedawnego uchwały Sejmu o uchyleniu immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Na jednej z wcześniejszych miesięcznic prezes PiS miał uderzyć aktywistę Zbigniewa Komosę. 6 grudnia Sejm postanowił postawić Kaczyńskiego przed sądem, a w głosowaniu 241 posłów opowiedziało się za uchwałą, podczas gdy 206 było przeciwnych. Nikt nie zdecydował się na wstrzymanie głosu.
ZAOSTRZAJĄCA SIĘ SYTUACJA
Na jednym z filmów z grudniowych wydarzeń widać, jak Antoni Macierewicz popycha Arkadiusza Szczurka, który próbował podejść do Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Interwencja policji szybko nastąpiła; funkcjonariusz postanowił przypomnieć politykowi o jego obowiązkach. Reakcja Macierewicza była natychmiastowa.
— Nikt tu nie wejdzie, by zniszczyć honor Rzeczypospolitej! Pan jest policjantem, a pana obowiązkiem jest ochrona tego pomnika! Niech pan wie, że Polacy tego nie zapomną! — wołał w ogniu emocji Macierewicz.
MEMORIAŁ SMOLEŃSKI
Każdego miesiąca Zbigniew Komosa składa przed pomnikiem wieniec z napisem: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”. Ten rytuał odzwierciedla nie tylko osobiste przeżycia, ale także głębokie podziały w społeczeństwie.
Wydarzenia z grudniowej miesięcznicy smoleńskiej na pewno będą jeszcze długo komentowane, a ich echa będą słyszalne w politycznych debatach, które zdominowały ostatnie miesiące w Polsce.