Prokuratura Okręgowa w Częstochowie potwierdziła, że ciało odnalezione w samochodzie w Kulejach to zwłoki poszukiwanego od 3 grudnia profesora Mirosława Kurkowskiego. W samochodzie, który należał do naukowca, znaleziono środki farmakologiczne oraz zapiski, w tym prawdopodobny list pożegnalny do rodziny.
ODNALEZIENIE CZY ZAGINIĘCIE?
Mirosław Kurkowski, wykładowca na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, był poszukiwany od momentu, gdy 3 grudnia wyszedł z domu w Blachowni, blisko Częstochowy. Ostatni kontakt z nim miała jego żona, która relacjonowała, że około godziny 10 mężczyzna zapowiedział, iż po południu wróci do domu.
Z informacji przekazanych przez sąsiadów wynika, że Kurkowski rzeczywiście był widziany, ale pozostawił w domu laptop oraz książki, a także napisał kartkę informacyjną, że wychodzi na miasto. Zaniepokojona jego zniknięciem rodzina zgłosiła to policji, co doprowadziło do szerokich poszukiwań.
ŚLEDZTWO I SEKcja ZWŁOK
Prokuratura wszczęła formalne śledztwo w celu ustalenia okoliczności zgonu profesora, a także możliwości, że mógł być namówiony do targnięcia się na życie. W Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, podczas której pobrane zostaną próbki do badań toksykologicznych.
Na ciele Kurkowskiego nie znaleziono obrażeń, które mogłyby wskazywać na udział osób trzecich w jego śmierci. Wciąż jednak emocje związane z tą tragiczną sprawą są wysokie, a rodzina i bliscy mają nadzieję na wyjaśnienie wszystkich okoliczności.
Pojawiają się także nowe informacje, które mogą rzucić światło na ostatnie dni życia profesora. W nocy z 3 na 4 grudnia zarejestrowano jego pojazd w Wręczycy, co wskazuje na to, że mógł przebywać w okolicy, mimo braku kontaktu z bliskimi.
Źródło/foto: Interia