– Zapytałem, czy dostanę strój ochronny. Usłyszałem, że nie będzie potrzebny. Miałem ze sobą czapkę, więc ją naciągnąłem na głowę. I tak przygotowany stanąłem w strefie zero – wspominał po latach jeden z sześciu mężczyzn, którzy wzięli udział w prawdopodobnie najbardziej szalonej akcji PR w historii. Stanęli kilka kilometrów pod miejscem, w którym detonowała głowica jądrowa.
To tylko zajawka artykułu.
Aby przeczytać całość kliknij TUTAJ.