7 października 1994 roku, na zakopiance spadł śnieg z deszczem, co znacząco poprawiło warunki drogowe. Około godziny 17.30 w Krzeczowie koło Rabki-Zdrój doszło do fatalnego wypadku, w którym uczestniczył sejmowy mikrobus. Należący do Kancelarii Sejmu Ford Transit zderzył się z ciężarówką, która nagle stanęła w poprzek drogi, uniemożliwiając jakąkolwiek możliwość manewru. Microbus odbił się od naczepy i wpadł w skarpę, a w wyniku tego tragicznego zdarzenia zginęło czterech posłów oraz 38-letni kierowca.
Tragiczne okoliczności
Pogoda była niezwykle niekorzystna — deszcz ze śniegiem oraz wcześniej występujące śnieżne koleiny sprawiły, że warunki podróży były znacznie utrudnione. Świadkowie relacjonowali, że naczepa ciężarówki nagle została wypchnięta na środek jezdni, co doprowadziło do zderzenia, po którym Ford nie miał już gdzie uciec. W wypadku śmierć ponieśli: Halina Licnerska z Unii Pracy, Wanda Sokołowska z SLD, Maria Trzcińska-Fajfrowska z Unii Demokratycznej i Marian Korczak z PSL. Z kolei w drodze do szpitala zmarł 38-letni kierowca, Andrzej Włodakow, który był najmłodszą ofiarą tej tragedii.
Pamięć o ofiarach
W trakcie wypadku posłanka Maria Trzcińska-Fajfrowska, lekarz pediatra, stała się symbolem straty, ponieważ w Katowicach zainicjowała stworzenie Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego dla dzieci z głębokim upośledzeniem. Jej wkład w życie dzieci oraz ich rodzin został doceniony przez wiele osób. Na pogrzebie zmarłej zjawiły się ważne osobistości, w tym Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek, co podkreślało znaczenie jej pracy i tragiczny wymiar tragedii.
Halina Licnerska, walcząca o prawa kobiet, miała w momencie wypadku 42 lata. Z kolei Wanda Sokołowska, pielęgniarka i polonistka, zasiadała w parlamencie od 1989 roku. Marian Korczak, rolnik z PSL, był ojcem trzech synów, co dodatkowo podkreśla dotkliwość straty dla rodzin ofiar.
Strata dla Sejmu
Ówczesny marszałek Sejmu, Józef Oleksy, w emocjonalnym wystąpieniu po wypadku zaznaczył, że zmarli posłowie, mimo różnic politycznych, byli zjednoczeni w wiernej służbie dla społeczeństwa. „Wszyscy mamy poczucie straty, jaką poniósł Sejm. Utraciliśmy oddanych swojej pracy parlamentarzystów, kolegów i przyjaciół” – powiedział na pierwszym posiedzeniu po tym tragicznym wydarzeniu.
Wspomnienia o wypadku przez lata pozostawały żywe. Tadeusz Iwiński, były poseł, zauważył w rozmowie, że to był jeden z najtragiczniejszych wypadków w historii polskiego parlamentaryzmu, który nie miał politycznego kontekstu. “Wszyscy w takim przypadku czują tę wspólną stratę” – podkreślił.
Rok po katastrofie, w miejscu tragedii powstał pomnik upamiętniający ofiary. W 1996 roku zmarli posłowie zostali odznaczeni przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżami Oficerskimi Orderu Odrodzenia Polski, a kierowca Andrzej Włodakow otrzymał Złoty Krzyż Zasługi. Te gesty miały znaczenie nie tylko symboliczne, lecz również jako wyraz pamięci o ludziach, którzy poświęcili swoje życie dla innych.