Przez pięć długich dni mama 16-letniej Weroniki z Otwocka żyła w nieustannym strachu. Jej ukochana córka wyszła do szkoły i nagle zaginęła. Poszukiwania dziewczynki zainicjowała policja, a gdy wydawało się, że nadzieja malała, w końcu udało się ją odnaleźć w miejscu dobrze sobie znanym.
ZAGINIĘCIE WE WŁASNYM MIEŚCIE
W czwartek, 12 grudnia, Weronika jak zwykle ruszyła rano do szkoły. Podróżowała do Mińska Mazowieckiego, gdzie uczęszczała na lekcje. Po ich zakończeniu miała wrócić do domu, jednak w pewnym momencie ślad po niej zniknął. Przerażona mama nie czekała na rozwój sytuacji i zamieściła w internecie dramatyczny apel: „Proszę Was o pomoc, zaginęła moja córeczka” – napisała, wyrażając swoje przerażenie.
ROZPACZLIWE POSZUKIWANIA
Dni mijały, a w poszukiwania z ogromnym zaangażowaniem wtapią się policjanci z otwockiego komisariatu oraz rodzina dziewczynki. Nikt nie miał pojęcia, co się z nią dzieje. Portale informacyjne nie ustawały w publikowaniu zdjęć Weroniki oraz apeli o pomoc. Codziennie wracała do domu pod Otwockiem podmiejskim autobusem, ale 12 grudnia nie wsiadła do niego.
Wkrótce po zaginięciu pojawiły się sygnały, że mogła być widziana 13 grudnia w pobliżu Dworca Centralnego w Warszawie. Policja podjęła ten trop, jednak upłynęło sporo czasu, zanim udało im się ustalić jej przebywanie. W końcu, 16 grudnia, dotarły informacje, że dziewczynka została odnaleziona przez mundurowych. – Potwierdzam, że policjanci odnaleźli dziewczynę – skomentował rzecznik otwockiej policji, Patryk Domaradzki.
TAJEMNICZE ZNIKNIĘCIE
Okazało się, że Weronika od momentu swojego zaginięcia przebywała w mieszkaniu bliskiego członka rodziny. Jak dowiedział się „Fakt”, dziewczynka zdecydowała się na ten krok z własnej woli i przez cały czas nie dawała znaku życia. Nie kontaktowała się także z zaniepokojoną matką. Powody jej zniknięcia mogą być związane z problemami rodzinnymi. Na szczęście dziewczyna wróciła do swojego domu pod Otwockiem cała i zdrowa.
