Dzisiaj jest 19 listopada 2024 r.
Chcę dodać własny artykuł

1000 dni konfliktu w Ukrainie. Weronika Marczuk komentuje sytuację uchodźców w kontekście historii

Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. 19 listopada 2023 roku upływa tysiąc dni od momentu, gdy kraj ten znalazł się w centrum krwawego konfliktu, w wyniku którego życie straciły tysiące osób, a miliony zmusiło to do opuszczenia swoich domów. Weronika Marczuk, w rozmowie z „Faktem”, dzieli się refleksjami na temat nastrojów Ukraińców, ich niezłomnej nadziei na zwycięstwo oraz procesu asymilacji w Polsce. Producentka i przedstawicielka Rzecznika Praw Człowieka Ukrainy w Polsce podkreśla znaczenie empatii, którą Polska okazała w obliczu wojny. – Musimy pielęgnować współczucie, które okazywano przez pierwsze lata konfliktu. Nic się nie zmieniło, poza tym, że głosy propagandy stały się głośniejsze – apeluje.

NADZIEJA NA SPÓJNOŚĆ W UKRAINIE

FAKT: Czy ma Pani wiarę, że w najbliższych latach na Ukrainie zapanować może spokój? Jakie emocje towarzyszą Pani oraz Pani bliskim, gdy myślicie o przyszłości?

Weronika Marczuk: Życie bez nadziei nie jest możliwe, zwłaszcza w miejscu, gdzie codziennie czujesz zagrożenie. W każdej wojnie w końcu zapada pokój, ale zawsze wiąże się to z wysoką ceną. Mieszkańcy Ukrainy, jak również Ukraińcy na całym świecie, z jednej strony wierzą w zwycięstwo i nie zamierzają się poddawać, a z drugiej, nie rozumieją już, co dla nich naprawdę oznacza „zwycięstwo”. Coraz bardziej uderza nas, jak wiele gier politycznych ma miejsce na naszym terytorium, co jest ogromnie bolesne. Niezrozumiałe jest dla nas, jak wiele ofiar oraz nieszczęść dotyka nasz naród. To musi się w końcu skończyć.

REAKCJA NA TRUMPĘ

Jak pani zareagowała na zwycięstwo Donalda Trumpa w USA? Czy uważa Pani, że może mieć to wpływ na sytuację Ukrainy?

Weronika Marczuk: W Ukrainie ludzie nie są przekonani, że to, kto jest prezydentem USA, decyduje o zakończeniu wojny. O wiele ważniejsze jest, kto dowodzi Rosją. Niestety, ludzie się spodziewają różnych scenariuszy — zarówno prób zatrzymania wojny, jak i zmniejszenia wsparcia. Z drugiej strony, są świadomi, że Trump nie może po prostu zgodzić się na ustępstwa wobec agresora, bo w przeciwnym razie utraciłby swoją reputację. Oficjalnie ujawniana jest teraz formuła pokoju Prezydenta Zełenskiego, ale moim zdaniem brakuje zdecydowanych działań ze strony naszych sojuszników.

POLSKA JAKO DRUGI DOM

Polska stała się dla Pani domem już od trzech dekad. Jak Pani odbiera widok Ukraińców uciekających do naszego kraju w poszukiwaniu bezpieczeństwa?

Weronika Marczuk: To były chwile rodem z najgorszego koszmaru. Od wczesnych godzin porannych otrzymywałam dziesiątki, a później setki telefonów. Moje Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy przekształciło się w Sztab Pomocowy. Przeżyłam silne emocje związane z koszmarami przeszłości — rewolucjami, wielkim głodem w Ukrainie, wojnami, które były przekazywane w mojej rodzinie. To, co kiedyś wydawało się odległą historią, stało się dla nas rzeczywistością. Mieszkańcy Ukrainy, tak jak ci w Polsce, zawsze będą wdzięczni za pomoc i otwartość Polaków. Dla wielu nasz kraj stał się przyjaznym miejscem, zwłaszcza dla dzieci. Moje życie zawodowe niemal całkowicie skupiło się na pomocy.

NOWA ROLA W POLSCE

Gratulujemy Pani powołania na Przedstawiciela Rzecznika Praw Człowieka Ukrainy w Polsce. Jak Pani ocenia relacje Polaków i Ukraińców po tak długim czasie wojny?

Weronika Marczuk: Zauważyłam zmiany w relacjach. Staram się dostrzegać zarówno pozytywne, jak i negatywne sygnały. Oba kraje są dla mnie bliskie, a moje wysiłki koncentrują się na budowaniu przyjaźni i zrozumienia. Niestety, obecnie doświadczamy poważnego kryzysu — zarówno politycznego, jak i ludzkiego. Wróżenie z fusów to jednak nietrafne podejście, ponieważ w gruncie rzeczy jesteśmy sobie bliżsi niż kiedykolwiek wcześniej. Zawiązują się nowe relacje, przyjaźnie oraz wspólne projekty biznesowe.

POZYTYWY I NEGATYWY EMIGRACJI

W Polsce jest obecnie ogromna liczba Ukraińców. Co Pani myśli o ich integracji?

Weronika Marczuk: Większość Ukraińców stara się być samodzielna i nie obciążać polskiego społeczeństwa. W przeciwieństwie do Niemiec czy Skandynawii, gdzie uchodźcy mogą liczyć na pomoc finansową, w Polsce muszą radzić sobie sami, co jest trudne dla wszystkich. Ukraińscy przedsiębiorcy również zainwestowali w nasz kraj, zakładając wiele firm płacących podatki. Bez tych ludzi nasza gospodarka nie mogłaby się rozwijać. Kluczem do sukcesu jest edukacja i integracja, by Ukraińcy mogli zapoznać się z polskimi zwyczajami.

JEDNOŚĆ I PRZESZŁOŚĆ

Warto jednak zwrócić uwagę na nasilające się negatywne zjawiska, takie jak przemoc i nietolerancja. To nieakceptowalne i wymaga pilnych działań ze strony władz oraz policji. Przemoc wobec uchodźców pogłębia ich traumę. Wierzę, że możliwe jest stworzenie programu integracyjnego, który przyniesie korzyści obu stronom.

Uderzanie w rany dotyczące historycznych konfliktów w relacjach z uchodźcami mija się z celem. Domaganie się odpowiedzialności od rodzin uchodźczych nie jest krokiem w dobrym kierunku. Problemy te powinny być regulowane na poziomie państwowym. Ważne, aby Polska nie straciła współczucia, które okazała w trudnych czasach. Sytuacja na Ukrainie jest coraz trudniejsza, a liczba ofiar rośnie. Jeśli tylko politycy nie będą podsycać nienawiści przed wyborami, możemy stworzyć jeszcze lepszą przyszłość.

Już dziś dołącz do naszej społeczności i polub naszą stroną na Facebooku!
Polub na

Przeczytaj również:

Artykuły minuta po minucie